sobota, 30 czerwca 2018

Od Vlada Cd Luna

Cały dzień biegałem po zamku usiłując załatwiać szereg dyplomatycznych lub państwowych spraw, które nie mogły czekać do następnego dnia. Niestety goszcząc u siebie całą masę kandydatów na zięciów po prostu się wysiada. Jak się okazało moja najstarsza córka była całkiem niezłą partią. Nie zamierzałem jednak naciskać na nią i zmuszać do małżeństwa, miałem nadzieję, że znajdzie kogoś, kogo pokocha i będą szczęśliwi. Kiedy właśnie szedłem zerknąć co u niej trafiłem na Lunę.
- Hej! Czy teraz masz czas na rozmowę?
- Tak.- Mruknąłem mając nadzieję, że im szybciej z nią porozmawiam tym szybciej da mi spokój. Nagle znikąd pojawił się mój wnuk.
- Dziadku...- Zaczął ale kiedy zobaczył Lunę zamilknął.
- No Ty to nie masz nawet minimalnych szans. Jesteś dla Vlada zbyt nijaka, nawet ja bym Cię nie chciał.(bonusik od Izayi z pozdrowieniami) A z tobą Vlad pogadam, jak znajdziesz chwilę. - Powiedział po czym pomachał nam na pożegnanie i zniknął za rogiem.
- No więc o czym chciałaś porozmawiać?- Zapytałem nieco zirytowany.
<Luna?>

Od Vlada Cd Izaya

- Dobrze o tym wiem... - Mruknąłem spoglądając na wnuka. Rozejrzałem się po sali po czym gestem przywołałem do siebie Mihneę.
- Jeśli ktoś będzie pytał źle się poczułem i poszedłem  do siebie razem z wnukiem.- Powiedziałem po czym wyszedłem razem z wnukiem.
- Masz do niej absolutną rację. Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej jędzy.- Mruknąłem po czym rozejrzałem się po korytarzu a kiedy okazało się, że nikogo na nim nie ma wszedłem razem z Izayą do pokoju.
- Siadaj. Powiedz czego się dowiedziałeś bo domyślam się, że to coś bardzo ważnego.- Powiedziałem po czym usiadłem obok wnuka i nalałem sobie wody.
<Izaya?>

Od Shili Cd Vlad

Gdy Vlad wyszedł z gabinetu, ja poszłam do mojej komnaty. Gdy byłam już w komnacie wyciągnęłam sztalugę i inne rzeczy potrzebne do malowania. Po trzydziestu minutach obraz był gotowy. Zostawiłam go do wyschnięcia i weszłam na zamkowy korytarz. Na korytarzu jak zwykle chodziły inne osoby. Od czasu do czasu można było nawet spotkać arystokrację noszącą stos papierów. Zeszłam po schodach i weszłam na dziedziniec. Na dziedzińcu, również wszystko tak jak zawsze. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co robić. Trochę się przesto nudziłam. Myślałam o wybraniu się na spacer, ale jakoś jednak nie miałam ochoty. Wróciłam więc na korytarz. Gdy szłam przez korytarz zapatrzyłam się w ścianę, przez to nie widziałam, że idę prosto na kogoś i innego. Nagle upadłam. Gdy wstawałam głowa mnie trochę bolała.
- Witaj Vlad i przepraszam za to. - gdy już wstałam zobaczyłam Vlada i się uśmiechnęłam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się. Wyglądał na zmęczonego i trochę smutnego.
- Dalej nie możesz zapomnieć o Elisabethie? - spytałam się po chwili.
- Tak. Nie mogę przestać o niej myśleć. Są zajęcia których podczas nich o tym nie myślę, ale to za mało. - Vlad jeszcze bardziej posmutniał.
<Vlad?>

Od Luny Cd Vlad

Vlad niestety nie zgodził się na rozmowę. Rozejrzałam się jeszcze po korytarzu i wybrałam się na spacer. Spacer odbywał się w lesie, przez co byłam gryzonia przez komary, ale zbytnio się tym nie przejmowałam. Po kilku minutach, w oddali usłyszałam szum wody, jakby przez las przepływała rzeka. Po kolejnych kilku minutach dotarłam na małą polanę, przez którą rzeczywiście przepływała rzeka. Odpoczęłam trochę nad rzeką i powoli wracałam do zamku. Wracając nazbierałam trochę ziół. Gdy dotarłam na zamkowy korytarz, rozejrzałem się dookoła i zobaczyłam Vlada.
- Hej! Czy teraz masz czas na rozmowę? - w mgnieniu oka pojawiłam się przed Vladem.
- Tak. - Vlad nie wyglądał na zadowolonego.
<Vlad?>

Od Elheminy Cd Makoto

Czy na prawdę wszyscy męscy przedstawiciele arystokracji z innych krajów muszą być aż tak nachalni a przy okazji tak niesamowicie źle wychowani? Przez ostatnie kilka godzin ojciec odprawił z kwitkiem już pięciu napalonych arystokratów, z pięciu różnych, położonych w zupełnie innych częściach świata krajów, którzy zachowywali się identycznie czyli innymi słowy ślinili się na mój widok niczym głodne buldogi widząc kawałek mięsa. Po spotkaniu z ostatnim z nich miałam już zupełnie dość towarzystwa męskiej części populacji toteż wyszłam zebrać nieco ziół. Do zamku wróciłam dopiero dwie godziny później dźwigając całą masę ziół.
- Przepraszam, ale czy mogę ci zająć trochę czasu?- Nagle zza moich pleców dobiegł mnie męski głos. Momentalnie odwróciłam się żeby zobaczyć kto czegoś ode mnie potrzebuje, a piramida ziół, którą niosłam zachybotała się niebezpiecznie i runęła na głowę nieznajomego.
- Oj wybacz. W czym mogę Ci pomóc?- Zapytałam szybko zbierając rozsypane zioła. 
- Miałem nieprzyjemne spotkanie z dzikiem. Szukam kogoś, kto pomógłby mi z raną.- Odparł samiec pomagając mi zbierać zioła.
- Chyba wiem, kto może Ci pomóc. Chodź za mną.- Powiedziałam po czym ruszyłam w stronę mojej pracowni. Kiedy tam dotarliśmy od razu położyłam zioła w rogu pomieszczenia i spojrzałam na mojego gościa.
- Połóż się tutaj.- Powiedziałam wskazując na niewielką kozetkę.
- Właściciel pomieszczania nie pogniewa się za to, że weszliśmy tu bez jego wiedzy?
- Nie. To mój gabinet.- Odparłam po czym podeszłam do rannego.
- Podwiń nogawkę.- Nakazałam po czym przyjrzałam się ranie.
- Nie jest groźna.- Stwierdziłam i przyłożyłam dłoń do jego nogi. Rana natychmiast się zasklepiła.
- I po sprawie.
- Jak to zrobiłaś?- Zapytał zdziwiony samiec.
- Taki bonus od genów. Nie jest to może moc tak silna jak Morgany czy Malaganta ale pomaga leczyć pacjentów. A zapomniałabym... Gdybyś szukał pomocy pytaj o główną zielarkę albo o Elheminę.- Powiedziałam uśmiechając się.
<Makoto?>

Od Shili Cd Yinave

- Do mojej komnaty. - uśmiechnęłam się do Yinave.
- A co tam będziesz robić? - spytał się ponownie.
- Malować obrazy, a później pójdę na obiad. Ja już pójdę. Pa! - uśmiechnęłam się na pożegnanie i poszłam do zamku. Gdy dotarłam na miejsce wyjęłam sztalugę, płótno i farby. Myślałam o namalowania autoportretu. Wzięłam się za malowanie. Jak zawsze na początku nic nie wychodziło, ale później było coraz
lepiej. Gdy skończyłam malowanie poszłam na obiad. Gdy miałam już nałożony posiłek, rozglądałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu wolnego siedziska. Po długiej chwili rozglądania się, zauważyłam stolik z wolnym miejscem na uboczu. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam Yinave.
- Hej Yinave! Mogę się dosiąść? - spytałam się uśmiechając.
- Oczywiście. - po czym usiadłam na krześle.
<Yinave?>

Od Izayi Cd Vlad

Dziadek chciał jak najszybciej to wszystko załatwić, najwidoczniej nie lubił Króla Osvata albo tego miejsca. Tutejszy władca jednak postanowił wystawić przyjęcie na cześć mojego dziadka. Mi to jednak odpowiadało, więcej spędzonego czasu tutaj to więcej informacji o tym miejscu.
- Jeśli Panicz pozwoli odprowadzę do komnaty. - powiedziała jedną ze służących, która do mnie podeszła.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem. - No i wystarczy Izaya. - dodałem patrząc na blondynkę przede mną. Miała całkiem ładne niebieskie oczy, z których można było odczytać delikatny smutek.  Podczas drogi do komnaty dowiedziałam się, że jej imię to Jessica i ostatnio zostawił ją chłopak.  No i kiedy się dowiedziała, że jestem synem Shibu chciała powiedzieć mi coś ważnego. Stwierdziła jednak, że dostanę tę informację dopiero w komnacie, gdzie będziemy sam na sam. Trzeba przyznać, że z dziewczyną bardzo przyjemnie prowadziło się konwersacje. Jednak mocno mnie zaniepokoiła, kiedy wchodząc ze mną do jednego z pokoi i zakluczyła w nim drzwi.
- Jessica czemu nas tu zamknęłaś? - spytałem nieco podejrzliwie. To tylko rzuciła mnie na ogromne łoże i połączyła nasze usta. Nie odpychałem jej, stwierdziłem że tego potrzebuje, a ja i tak nic podczas tego nie czułem.
- Dasz mi trochę przyjemności, a ja Ci powiem coś całkiem interesującego. - powiedziała zmysłowym tonem. Kompletnie on na mnie nie działał, już dawno do mnie dotarło ze jestem aseksualny i aromantyczny. Jednak bardzo zależało mi na tych informacjach, a dla nich jestem w stanie nawet pozabijać moich najbliższych. Aczkolwiek to już w ostateczności.

~sceny~

Powoli więc zacząłem ściągać jej rajstopy, tak aby przypadkiem ich nie rozerwać. Do przyjęcia nie zostało zbyt dużo czasu, a przydałoby się wykąpać dlatego zdecydowałem się jedynie na zrobieniu dobrze Jessice. Był to pierwszy raz jak coś takiego robię więc nie byłem pewien ile mi to może zająć. Palcami niezajetej ręki sciaganymi rajstopami przejechałem po jej płatkach, aby zobaczyć jaka będzie reakcja. Już była mokra, tak więc musiała myśleć o tym już podczas drogi.
- Ktoś Ci chyba wpadł w oko. - powiedziałem odrzucając rajstopy gdzieś na bok.  Kciukiem zacząłem pocierać jej guziczek, a ręką która niedawno była zajęta rajstopami wsunąłem pod sukienkę aby dostać się do jej jędrnych piersi. Z ust Jessiki wydawały się ciche i delikatne jęki co świadczyło o tym, że podoba jej się ta zabawa. Po chwili postanowiłem jednak zmienić taktykę przez co byłem zmuszony zabrać ręce. Usłyszałem cichy jęk zawodu z ust niebiesko okiem.
- Zaraz będzie lepiej. - powiedziałem lekko ją całując w usta i powoli schodząc coraz bardziej w dół. Swoją zabawę z obcalowyeaniem skończyłem na jej dziurce i tam też zostałem, do momentu aż dziewczyna nie doszła.

~sceny~

- Twoi dziadkowie poszukują twojej matki. Chcą aby wyszła za Haru, ponieważ tylko tak mogą zakończyć wojnę. Będą chcieli odebrać ją za wszelką cenę, a powstrzyma ich jedynie śmierć. - powiedziała w końcu kiedy doszła do siebie i się ubrała.
- Bardzo przydatna informacja. - powiedziałem z asymetrycznym uśmiechem.  Jeszcze chwilę z nią powiedziałem, ale w końcu nadszedł czas aby się wyszukiwać.
- Izaya czy, powtórzymy to jeszcze kiedyś? - spytała niepewnie Jessica kiedy już otwierałem drzwi.
- Jeżeli tylko będziesz miała dla mnie coś wartosciowego, wystarczy że do mnie napiszesz. - powiedziałem po dłuższym namyśle i wyszedłem zostawiając ją samą.
Parę godzin później na balu zauważyłem Osvata z jego córką. Jak to miałem w zwyczaju lekko ich podsłuchałem. Kiedy tylko przestali rozmawiać odnalazłem Vlada. Na moje szczęście był sam.
- Ta twoja przyszła żona to tylko opakowanie ma ładne. - powiedziałem. Dobrze jednak wiedziałem do kogo to jest podobne.
- No i mam Ci coś ważnego do powiedzenia, ale to bardziej na osobności. - dodałem rozglądając się po tłumie.

>Vlad?<


OD Makoto DO Elhelminy

Z rana zawitałem do swojej uroczej siostrzyczki. Chciałem się z nią zobaczyć, ale jak zwykle nie znalazłem jej. Od jakiegoś czasu (mam na myśli, odkąd dołączyliśmy do sfory) to moja siostra jakby mnie unikała. Sam dokładnie nie wiedziałem czym się zajmuje, ale z pewnością dawała z siebie wszystko co tylko mogła. Jakby nie było to moja siostra. Dzisiejszego dnia zabrałem swoich uroczych uczniów na łąkę. Tam miałem zamiar im przeprowadzić lekcję na temat natury. Podać im wskazówki odnośnie rysowania i pokazać kilka trików. Wszyscy biegali do okoła szukając czegoś co mogli by namalować, gdy tylko pokazałem im co można wyczarować ze samego liścia. Każdy bawił się na całego, ale nie zapomnieli o swojej pracy do wykonania. Prace jakie dzisiaj otrzymałem, były nieziemskie. Wszyscy uczniowie - z resztą tak jak zawsze - świetnie sobie poradzili. W dodatku niektóre prace były dużo lepsze od innych stylów, które im pokazywałem.  Oczywiście wszystkie były wspaniałe, ale niektóre z nich naprawdę chwyciły mnie za serce. Dzięki tak zróżnicowanym technikom, mogłem na spokojnie stwierdzi kto się w którym stylu najbardziej odnajduje.
Wracaliśmy do centrum sfory, aby uczniowie bezpiecznie mogli odejść do domów. Może to nie już szczeniaki, ale zawsze dbałem o ich bezpieczeństwo, a oni to rozumieli. Idąc przez końcówkę łąki, nagle pojawiła się jakaś większa zwierzyna. Był to dzik. Kierował się wprost na jedną z moich uczennic. Nie myśląc, pobiegłem i tym samym ochroniłem ją przed zderzeniem ze zwierzęciem. Zadrasną mnie swoim kłem w nogę, ale obecnie pobiegł dalej.
- Czy nic panu się nie stało? - każdy zaczął się wypytywać, a ja uśmiechnąłem się w ich stronę.
- Dziękuję panu - powiedziała uczennica, którą ochroniłem przed poważnym zderzeniem.
- No już, nie smuć się! - pogłaskałem ją po głowie. - Powinniśmy już wracać, a ty mała nie zamartwiaj się tym. I to nie jest twoja wina - zaśmiałem się delikatnie, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Dotarliśmy do centrum, uczniowie się pożegnali ze mną oraz powiedzieli, że powinienem pójść ze swoją nogą do jakiegoś lekarza czy coś. Trochę była opuchnięta i sina, to udało mi się wywnioskować poprzez moją rozerwaną nogawkę od spodni. Mieli prawdę, gdyż bolała mnie coraz bardziej moja noga, jednak miałem pewien problem. Kompletnie nie wiedziałem, gdzie znajduje się ktoś kto mógłby mi pomóc! Moja orientacja leżała, nie to co u Raisy. Utykając na swoją lewą nogę zacząłem się rozglądać dookoła. Wtem napotkałem się na białą damę.
- Przepraszam, ale czy mogę ci zająć trochę czasu? - podszedłem do niej bliżej, tym samym stojąc za jej plecami.

<Elhelmina?>

Robin des Bois

Imię: Robin des Bois bardziej znany jako Robin z Locksley, Robin Hood lub Robin z Sherwood
Skróty: Nie ma potrzeby skracać imienia Robin nieprawdaż?
Data urodzenia: 23 maja
Wiek: 3 lata
Płeć: Pies
Stanowisko: Dowódca Łowców oraz Łuczników 
Charakter: No więc powiedzmy kilka słów o tym psie. Robin po pierwsze jest przebiegły. Gdyby nie to prawdopodobnie nie przeżyłby dwóch lat przewodząc Wesołej Kompanii w lesie Sherwood. Kolejnym z jego przymiotów jest spryt. Raczej nie łatwo wywieść go w pole ponieważ posiada niezłą intuicję. Może wydawać się psem nieprzystępnym jednak po dłuższej rozmowie zdanie o nim diametralnie się zmienia. Jest dość rozważnym psem jednak zdarza mu się zrobić coś bez zastanowienia a skutki takiego postępowania bywają opłakane. Nie jest on jakimś szczególnym nerwusem i większość przewinień wobec siebie czy innych traktuje z przymrużeniem oka. Są jednak takie których nigdy nie wybacza na przykład obrażanie suczek. Robin zawsze zachowuje się cicho więc nie powinno nikogo dziwić kiedy podczas rozmowy świśnie jakąś cenną rzecz. Robin posiadł również bardzo przydatną umiejętność wyceniania przedmiotów na oko. Ogólnie rzecz ujmując jest on psem towarzyskim i pomocnym, który raczej chętnie wyciągnie pomocną łapę.
Rodzina: 
  • Hrabia Ludwik des Bois - ojczym, który aż do śmierci był przekonany że Robin jest jego synem. Nie żyje
  • Lady Mari des Bois - matka, która chciała dać mężowi syna za wszelką cenę. Nie żyje\
  • Vlad III Palownik - Prawdziwy ojciec, którego Robin szanuje
Zakochana w: Zobaczymy co przyniesie los.
Partnerka: Nie posiada
Ex: Na poważnie był tylko z Lady Marion nie wie czy ich związek nadal jest ważny
Potomstwo: Brak
Aparycja:
  • Rasa: Mieszaniec owczarka niemieckiego i wilka
  • Wysokość: 70 cm
  • Waga: 40 kg
  • Wysokość po przemianie: 180 cm
  • Cechy szczególne: Cała masa blizn
  • Wygląd zewnętrzny: Wysoki pies o czarnym futrze i brązowych oczach. 
  • Głos: Nyco Lilliu
Historia: No więc rozpocznijmy tę nieciekawą historię. No więc była razu pewnego Mari, żona hrabiego des Bois. Jej mąż nie mógł mieć dzieci jednak nikt o tym nie wiedział więc wszyscy byli pewni że to Mari była niepłodna. Zrozpaczona suczka udała się po pomoc do lokalnej wiedźmy. Stara postanowiła pomóc hrabinie jednak pojawił się pewien kruczek. Elisabeth miała oddać wiedźmie najcenniejszą rzecz jaką hrabina obecnie posiada. Oczywiście Marii zgodziła się nie mając pojęcia że chodzi o jej męża. Kilka miesięcy później w zamku des Bois gościł nowy hospodar Vlad III. Wiedźma rzuciła na niego czar, pozbawiając świadomości. Skutek chyba można przewidzieć i kilka miesięcy później narodził się Robin. Radości nie było końca. Niestety kiedy Robin miał rok pies którego nazywał ojcem zmarł. Niedługo potem ciężko zachorowała matka Robina. Na łożu śmierci matka wyznała  mu że jego prawdziwym ojcem jest młody następca tronu. Robin początkowo nie wierzył temu jednak wiedźma, która pomogła jego matce w spłodzeniu Robina wyjaśniła wszystko młodzianowi. Zrozpaczony Robin wyruszył spełnić wolę ojczyma a po powrocie z podróży zastał rodzinny majątek w ruinie. Okazało się że Ludwik des Bois narobił sobie poważnych długów i przez te kilka miesięcy kiedy Robina nie było ludzie, którzy udzielali pożyczek ojczymowi Robina postanowili odebrać swą należność. Młody des Bois nie przejął się tym zbytnio. Wkrótce dołączył do grupy wyjętych spod prawa psów, którym w niedługim czasie zaczął przewodzić. Wtedy też spotkał Lady Marion o której łapę rywalizował z szeryfem Nottingham. Koniec końców Marion wybrała jego. Wśród kompanów spędził niemal dwa lata. Pewnego dnia jednak wpadł w pułapkę. Został aresztowany przez szeryfa Nottingham i dotkliwie pobity przez jego strażników. Kilku wiernych królowi strażników postanowiło zmusić Nottinghama aby poddał Robina uczciwemu procesowi przed królem. Nottingham w końcu się zgodził i odprowadzono Robina przed oblicze Vlada. Tam już czekała na niego stara wiedźma, która opowiedziała wszystko królowi, który uznał Robina.
Autor: KPV

Raisa

Imię: Raisa
Skróty: Rai | Sai
Data urodzenia: 18 sierpnia
Wiek: Już ma za sobą 3 lata
Płeć: Płeć piękna (suczka)
Stanowisko: Nekromanta | Morderca
Charakter: Charakterek to ona ma trochę... trochę... trochę ciężki do opisania, ale przedstawię ci ją w skrócie. Cicha, nie zna się za bardzo na uczuciach, problemy w pomaganiu innym, beznadziejna w sprawach kobiecych, o miłości nie wspominając... można by tak wymieniać w nieskończoność.
A teraz zacznijmy od początku. Jej imię zostało nadane dlatego, że odpowiada ono jej charakterkowi w jakimś tam stopniu. Może zacznijmy od tych złych cech charakteru suczki. Może nie złych, a bardziej tych mniej lubianych. Nie zna się za bardzo na wyznawaniu swoich uczuć. Sama się zastanawia czasami, jak to jest możliwe, że niektórzy potrafią od tak opowiedzieć o swoich uczuciach! Zna się na uczuciach, ale nie potrafi ich wydusić z siebie, gdyż nie często ufa innym. Zawsze woli w sobie wszystko tłamsić. To, że cicha jest można czasami do minusów zaliczyć, gdyż mało kiedy mówi o tym co idzie robić lub to co zamierza zrobić. Wiedzcie, że ona nie potrafi się odnaleźć w zespole. Woli zawsze wszystko sama na własną łapę robić. Nie często mówi prawdę, więc bądźcie pewni, że będzie w stanie was okłamać. Jeżeli chcesz z nią o czym pogadać, to nie zaczynaj tematu związanego z babskimi rzeczami. Ja to w ogóle nie kręci i sama się zastanawia co inne suczki widzą w plotkach, czy też opisywaniu innych psów... No to może trochę plusów przydałoby się przedstawić. A więc Raisa jest takim małym lekkoduchem, a swoje życie wiedzie beztrosko. Woli iść cały czas na przód i nie zatrzymywać się w miejscu. To nie dla niej. Uśmiechnąć się uśmiechnie. Pożartować sobie pożartuje, ale tylko na krótką chwilę. Woli zazwyczaj być sama. Nawet obecność brata przez dłuższą chwilę będzie jej przeszkadzać. Pomóc pomoże i to jak najbardziej. Nawet nie weźmie pod uwagę tego co może jej się stać. Zawsze jest sprawiedliwa, podejmie się zawsze jakichś wyzwań, ale na tym koniec. Nie lubi się kłócić i nawet nie miałaby zamiaru się w jakąś kłótnie wplątywać. Ma nerwy że stali, ale na widok jakiejś zadufanych osób w sobie, tych co znęcają się nad słabszymi,... do takich osób podchodzi wprost i bez żadnych wskazań podejdzie do takiej osoby. A co zrobi, to nikt się nie może spodziewać. Chyba opisałam ponownie jej wady, ops! Przepraszam, ale jej charakterek jest trochę skomplikowany, dlatego lepiej jest ja poznać osobiście...
Rodzina: Matka: Rei | Ojciec: Yuki | Starszy brat bliźniak ( starszy tylko o kilka minut): Makoto
Zakochana w: Wątpię, aby nastał taki dzień, ale gdy nadejdzie to będzie wtedy przełomowy czas dla niej...
Partner: Zero, nul... nie miała jeszcze szansy, aby kogoś poznać...
Ex: Nie ma, brak,...
Potomstwo: Najpierw jest potrzebny jej partner, a wtedy może coś z tego będzie...
Aparycja:

  • Rasa: Border collie
  • Wysokość: 52 cm
  • Waga: 18 kg
  • Wysokość po przemianie: 162 cm
  • Cechy szczególne: Ma kilka blizn, ale to raczej normalne dla kogoś takiego jak ona. Można zawsze poczuć od niej odrobinę lawendy, gdyż kocha te kwiaty.
  • Wygląd zewnętrzny: Biała sierść jaka posiada suczka jest długa oraz miękka w dotyku. Znajduje się co prawda na jej sierści kilka czarnych plam, ale one dodają jej tylko i wyłącznie uroku. Szare oczy zawsze chcą się czegoś dowiedzieć od ciebie, przenikają wprost przez ciebie. Szybkość i zdolność wyrobiła sobie poprzez treningi, które po dziś dzień wykonuje.
  • Głos: Nightcore

Historia: Letni poranek. Temperatura na termometrze wskazywała prawie trzydzieści cztery stopnie Celsiusza. Suczka imieniem Rei leżała sobie w chłodnym miejscu, gdzie wyczekiwała narodzenia swojego potomstwa. Jej partner Yuki tak samo wyczekiwał swojego potomstwa jak jego ukochana. Poród zaczął się, a na świat przyszedł pierwszy szczeniak. Piętnaście minut później na świat przyszło drugie szczenie. Pierwsze szczenię nazwali Makoto, które oznacza szczerość, prawdę. Drugiemu szczeniakowi nadali imię Raisa, oznacza ono beztroską, niefrasobliwą osóbkę. Szczenięta dorastały w domu w którym panowały srogie zasady jednak rodzice okazywali im w pełni swoją miłość. Przynajmniej tak było tylko w stosunku jej brata. Każdy zapewne podziwiał rodziców i ich syna, jednak nigdy swojej córki. Gdyby nie to, że urodziła się taka słaba, bezużyteczna w dodatku nie nadawała się do niczego. Zawsze to słyszała. Zazdrościła swojemu bratu, ale gdyby nie on to nie doszłaby do takiej osoby jaką jest teraz. To dzięki niemu zdecydowała odejść, a ostatecznie znaleźli miejsce do którego mogą należeć bez jakichkolwiek wskazań.
Autor: fopa12 ➡ howrse | @Tsuki#1392 ➡ discord

Makoto

Imię: Makoto
Skróty: Miki | Mako | Otuś
Data urodzenia: 18 sierpień
Wiek: Nasz Makoto ma 3 lata już na karku tak jak jego siostra bliźniaczka.
Płeć: Pies i nie pomyślcie, że jest on swoją siostrą
Stanowisko: Psycholog, Nauczyciel sztuki
Charakter:  Nasz Makoto jest przeciwieństwem swojej siostry. Jest otwarty na wszystkich i wszystko. Zaufa drugiemu psu od razu, bez chwili zastanowienia się co jest drobnym minusem, w dodatku jego siostra musi się tylko o niego niepokoić. Spokojny w dodatku mało kiedy, prawie wcale nie można go wyprowadzić z równowagi. Woli żyć w zgodzie ze wszystkimi niż w kłótni. Gdyby coś takiego się stało to dręczyło bo go to cały czas. Gdy jego przeprosiny nie zostaną przyjęte to wtedy może nawet popadnąć w depresję. Kocha zwierzęta i rośliny. Zawsze stawia na prawdę i nie kłamie wcale, może od czasu do czasu. Nie zna się na żartach w dodatku mało kiedy przyznaje się do tego.
Taka ciepła kluseczka posiada swoje zasady, które przestrzega i ich nie złamie. Kiedy ma milczeć, będzie milczeć, ale on wyczekuje tego też od ciebie... takie jak i inne zasady ma przyswojone i nigdy ich nie złamie. Potrafi się rozzłościć, ale mało kiedy spotykane, no chyba że dotyczy to obrony słabszej osoby lub jego ukochanej siostrzyczki. Co do swojej siostry to kocha ją ponad wszystko i zrobi dla niej wszystko. Można powiedzieć, że ma syndrom młodszej siostrzyczki.
Rodzina: Matka: Rei | Ojciec: Yuki | Młodsza siostra bliźniaczka Raisa
Zakochany w: Wszystkie Panie są urocze, jednak w jego sercu wciąż nie zaistniała żadna prócz jego siostry...
Partnerka: W obecnym czasie to nikt, ale kto wie...
Ex: Nie był z nikim jeszcze jak dotychczas...
Potomstwo: Może nadejdzie kiedy taki szczęśliwy dzień...
Aparycja:

  • Rasa: Border collie 
  • Wysokość: 55 cm
  • Waga: 20 kg
  • Wysokość po przemianie: 165 cm
  • Cechy szczególne: To co go wyróżnia od swojej siostry to kolor oczy. W jego przypadku swój kolor oczu odziedziczył po matce, które jak on ma delikatnie brązowe oczy. Na jego lewym uchu (lewe ucho tak jak się patrzysz na zdjęcie) ma czarną plamkę, której jego siostra nie posiada.
  • Wygląd zewnętrzny: Biała sierść jaką posiada Makoto jest długa oraz miękka w dotyku. Znajduje się co prawda na jego sierści kilka czarnych plam, ale one dodają jemu tylko i wyłącznie uroku tak samo jak i jego siostrze. W jego brązowych oczach można zawsze zobaczyć piękne ogniki, które zawsze wesoło tańczą.
  • Głos: Bruno Pelletier

Historia: Letni poranek. Temperatura na termometrze wskazywała prawie trzydzieści cztery stopnie Celsiusza. Suczka imieniem Rei leżała sobie w chłodnym miejscu, gdzie wyczekiwała narodzenia swojego potomstwa. Jej partner Yuki tak samo wyczekiwał swojego potomstwa jak jego ukochana. Poród zaczął się, a na świat przyszedł pierwszy szczeniak. Piętnaście minut później na świat przyszło drugie szczenie. Pierwsze szczenię nazwali Makoto, które oznacza szczerość, prawdę. Drugiemu szczeniakowi nadali imię Raisa, oznacza ono beztroską, niefrasobliwą osóbkę. Szczenięta dorastały w domu w którym panowały srogie zasady jednak rodzice okazywali im w pełni swoją miłość. Rodzice zawsze patrzyli na Makoto, który zdawał sobie z tego sprawę. Nie chcąc sprawiać problemów więcej swojej ukochanej siostrze postanowił odejść, gdy miał półtora roku. Plan się nie powiódł, gdyż jego mała siostrzyczka sama postanowiła to zrobić z wyprzedzeniem jego samego. Rodzice nie za bardzo się tym przejęli. Stwierdzili sami, że taka wyprawa się jej przyda, gdyż nabierze ducha walki. Makoto nie mogąc się z tym pogodzić, wyruszył od razu w poszukiwaniu swojej siostrzyczki. Znalazł ją. Jednak to co zobaczył na swoje oczy nie zapomni do końca swoich dni. Sforę odnaleźli tuż po tym jak uzgodnili, iż nie wrócą do rodziców.
Autor: fopa12 ➡ howrse | @Tsuki#1392 ➡ discord

piątek, 29 czerwca 2018

Od Vlada Cd Izaya

Izaya szczerzył się od ucha do ucha. Nie dziwiłem mu się, to mogło być dość fascynujące. Spojrzałem na lustro i ujrzałem w nim swój ludzki wygląd. Wyraźnie się postarzałem, widać było już nawet dwa, spore pasma siwych włosów. Weszliśmy do sali tronowej Osváta a naszym oczom od razu ukazała się postać króla, jego córki jednak nigdzie nie było widać.
- Nie oddalaj się...- Mruknąłem do wnuka po czym podszedłem do władcy.
- Witaj Osvácie. Może przejdziemy od razu do rzeczy?- Zapytałem mając nadzieję, że król pozwoli nam szybko to skończyć.
- Po co ten pośpiech? Wieczorem mamy bal na twoją cześć Vlad. Do zobaczenia, służba zaprowadzi was do waszych komnat.

Justyna kilka godzin później
Rozejrzałam się po sali balowej w której odbywał się bal na cześć prawdopodobnie mojego przyszłego narzeczonego. Był stary, jednak co tu dużo mówić potężny. Nikt do tej pory nie pokonał Mehmeda II a Vlad własnoręcznie wbił sułtana na pal. Ja jednak wolałam młodszych. Znacznie lepszą partią byłby jego najstarszy syn jednak podobno był już zajęty.
- Twój przyszły mąż jest wielkim wojownikiem.- Powiedział ojciec podchodząc do mnie.
- Wolę młodszych, on jest stary a poza tym nie będę jego pierwszą żoną. Nawet jeśli ten staruch da mi syna, to będzie on dopiero szesnasty w kolejce do tronu.- Mruknęłam sfrustrowana
- Dwudziesty ósmy według nowego zarządzenia Vlada. Dziedziczyć może każdy uznany przez władcę potomek.
- No sam widzisz. Do tego jest raczej niezbyt rozmowny i z tego co słyszałam wiecznie pracuje.
<Izaya?>

Od Vlada Cd Shila

Odpisałem na kolejny list i oparłem się o krzesło. Spojrzałem na zegar, który właśnie wybijał trzecią po południu.
- Wybacz ale muszę iść. Jestem umówiony.- Powiedziałem po czym złapałem największą stertę listów i ruszyłem w stronę gabinetu Galesa.
- Gales bądź tak miły i odpisz na nie za mnie, oczywiście odmownie.- Powiedziałem po czym położyłem listy na biurko i wyszedłem. Ruszyłem w stronę lasu gdzie zazwyczaj odbywały się nasze treningi.
- Sorcier, Mihnea gotowi?- Zapytałem spoglądając na synów.
- Jasne tato.- Powiedział starszy z basiorów po czym rzucił mi jeden mieczy.
- No to panowie trzeba poćwiczyć.- Powiedziałem po czym rozpoczęliśmy trening.
<Shila?>

Od Izayi Cd Vlad

W sumie strasznie mnie zżerała ciekawość. Jaki jest ten król do, którego jedziemy, jak to wszystko przebiegnie no i jak wyglądam w formie człowieka. Tereny jak to tereny, ani jakoś zachwycające, ani też obrażające. Bardziej chciałem zobaczyć zamek i mieszkańców. Po długim czasie jazdy i patrzenia w okno dojechaliśmy do murów. Miasteczko było pełne ludzi, a niedaleko na wzgórzu piętrzył się ogromny kamienny zamek. Kiedy wyszliśmy z powozu, ludzie patrzyli na nas niepewnym wzrokiem, przez co na moim łyżeczki pojawił się delikatny asymetryczne uśmiech. Chętnie bym z kimś porozmawiał, poznał parę soczystych sekretów tego miejsca. No ale nie po to tutaj przyjechaliśmy i raczej w tej formie ode mnie uciekną. Tak więc ruszyłem za Vladem w stronę największej budowli, czyli zamku. Dopiero po przekroczeniu jego bram, zmieniliśmy swoje postacie na typowo ludzkie. W lustrze, które było na korytarzu zobaczyłem swoje odbicie. Krótkie kruczoczarne włosy no i czerwone oczy bardzo mi się spodobały. Miałem też skośne oczy, co zapewne zawdzięczam Japońskim genom po mamie.

<Vlad?>

Od Vlada Cd Izaya

Kolejny rok przynosi kolejne zmiany. Mam już na karku dziewięć lat, prawie połowę życia za sobą i dwadzieścia siedem szczeniąt, które posiadają moje geny. Do tego ostatnio zostałem dziadkiem. Czułem się coraz starzej i to poczucie nie było miłe. Do tego jeszcze Osvát coraz bardziej naciskał na ślub z swoją córką. Niestety mimo że nie chciałem się żenić wydawało się to jedyne rozsądne rozwiązanie ponieważ Osvát zaczął grozić nam wojną. Izaya pojawił się na dziedzińcu punktualnie, zaraz po wschodzie słońca. Wsiadłem do powozu, za mną mój wnuk, trzech synów i dwie córki. Mihnea i Sorcier od razu usadowili się naprzeciw siebie by zagrać w szachy, Malagant i Morgana zaczęli rozmawiać na różne magiczne tematy, Elhemina zaczęła wyszywać, co niegdyś z takim upodobaniem robiła jej matka a ja spojrzałem na wnuka.
- Izaya jedziemy na dwór naszego sąsiada... Król Osvát bardziej lubi swoją ludzką formę więc prawdopodobnie wszyscy będziemy wyglądać jak ludzie. Nie zdziw się.- Powiedziałem spoglądając na niego na co szczeniak skinął głową. Głupio się czułem w tej sytuacji. Raczej żadne z nas nie paradowało w zamku jako ludzie, nikt nie był do tego przyzwyczajony. Spojrzałem za okno, z którego rozciągał się widok na mijane przez nas tereny. Wjechaliśmy właśnie na tereny prawdopodobnie mojego przyszłego teścia.
<Izaya?>

Postać Miesiaca

W tym miesiącu aktywność była marna toteż ściągniemy nieco opek z powszedniego. Postaciami miesiąca zostają... Vlad i Shibu!


Nagrody pozostają takie jak miesiąc temu 500 pkt. doświadczenia i 800 monet.

Od Izayi

Moje rodzeństwo jak zwykle ganiało się na jakiejś polance, a ja siedziałem z mamą pod drzewem. Ojciec miał coś do roboty w zamku, przez co nie było to tutaj z nami.
- Zachowujesz się jak ja w twoim wieku. - powiedziała suczka patrząc na mnie.
- Mamy tylko trochę inne powody. - dodałem. Znałem jej historie, tak jak całe moje rodzeństwo i parę osób. Powiedziałem tak jeszcze chwilę obserwując otoczenie, po czym wstałem. Chciałem udać się do dziadka, może on robi coś ciekawego. Spotkałem to na dziedzińcu gdzie rozmawiał z jakąś służącą. Jak na kulturalnego psa przystało poczekałem aż zakończy swoją rozmowę. Nie omieszkałem jednak lekko podsłuchać.
- Witaj Vlad. Przypadkiem usłyszałem, że jedziesz na rozmowę dyplomacją. - powiedziałem z udawana skruchą. Ten tylko lekko się uśmiechnął i pokręcił głową.
- Już nie udawaj i mów o co Ci chodzi. - powiedział przekrecajac głowę.
- Mógłbym pojechać z tobą, no bo...  Tutaj jest coraz bardziej nudno. - poprosiłem z nadzieją, że się zgodzi. O Shibu nie trzeba było się martwić, z królem puści mnie wszędzie. Wiadomo jesteśmy rodziną, a w dodatku dziadkowi mama ufa prawie tak bardzo jak ojcu.
- Porozmawiaj jeszcze z matką i jak się zgodzi bądź gotowy jutro rano. - powiedział z cichym westchnięciem. Po jego pysku było jednak widać, że cieszy się z mojej obecności. Ja natomiast skinąłem jedynie łepkiem.
- To do jutra dziadku. - powiedziałem odchodząc. Nazywałem to tak jedynie w żartach, wiedziałem że za tym nie przepada. A ja i tak wolałem mówić wszystkim po imieniu.

>Vlad?<

Od Vlada Cd Luna

Życie lubi dawać w kość. Wojna wyczerpała kraj tak bardzo, że musiałem solidnie się namęczyć żeby przywrócić normalne funkcjonowanie a i tak wciąż było mnóstwo roboty. Tereny przyłączone do kraju po wygranej były w złej kondycji, Mehmed wcale o nie nie dbał. Znowu wróciłem do mojego zwyczaju pracy ponad siły, z którego zrezygnowałem ponad dwa lata temu, czego z jednej strony wymagała sytuacja a z drugiej po prostu praca odciągała mnie od myślenia o Elisabethcie. Jedynym problemem, który wynikał z sytuacji w której już od dłuższego czasu spałem po trzy, cztery godziny na dobę było to, że czasem zdarzało mi się przysnąć w niezbyt odpowiednim momencie. Do tego jeszcze cały czas ktoś czegoś ode mnie chciał, co szczerze mówiąc bardzo przeszkadzało mi w projekcie nowej organizacji królestwa, która bardzo ułatwiłaby mi kontrolę nad tak dużym obszarem. Wyszedłem właśnie z gabinetu żeby zanieść cały stos papierów do przejrzenia Syriuszowi ponieważ sam już ledwie dostrzegałem litery, a wszystkie fragmenty dopisane drobnym druczkiem były na tyle ważne że wolałem oddać część roboty przyjacielowi niż ściągnąć jakieś kłopoty na kraj. W tym właśnie momencie papiery rozleciały się a obok pojawiła się Luna, która pomogła mi zbierać papiery.
- Wybacz jednak jestem strasznie zajęty i nie mogę rozmawiać.- Powiedziałem po czym odszedłem w stronę gabinetu Syriusza.
<Luna?>

Postarzanie

Dzisiaj odbywa się kolejne postarzanie. Dorastają szczenięta Alf z drugiego miotu oraz potomstwo Bet. Shibu rodzi wcześniej w związku z zażyciem eliksiru, jej młode zostają postarzone o rok.

Shibu rodzi!

Imię: Moyses
Skróty: Brak
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: Rok
Płeć: Pies
Przyszłe stanowisko: Jako najstarszy syn delt zostanie dziedzicem delt
Charakter: - w budowie -
Rodzina: Jest tak ogromna, że nie jest w stanie całej jej spamiętać. Ma rodziców Mirczę i Shibu oraz rodzeństwo.
Dziewczyna: Brak
Historia: Urodzony w sforze
Autor: paulinagrzelak01
Imię: Ezechiel
Skróty: Brak
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: Rok
Płeć: Pies
Przyszłe stanowisko: Poseł
Charakter: - w budowie -
Rodzina: Jest tak ogromna, że nie jest w stanie całej jej spamiętać. Ma rodziców Mirczę i Shibu oraz rodzeństwo.
Dziewczyna: Brak
Historia: Urodzony w sforze
Autor: KPV
shikoku--primitive Japanese breed, resembles wolf/Shiba Inu cross via @KaufmannsPuppy
Imię: Jest dumnym posiadaczem imienia Izaya. Jego brzmienie pochodzi od biblijnego Izayasza. Jest to jednak japońskie imię oznaczające "ten, który ogląda tłum".
Skróty: Czasami przedstawia się jako Kanra lub Nakura.
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: 1 rok
Płeć: Pies
Przyszłe stanowisko: Od momentu kiedy dziadek zabrał go na rozmowy dyplomacyjne, chce zostać właśnie dyplomatą.
Charakter:  Na pierwszy rzut oka wydaje się być szczerym, przyjacielskim no i towarzyskim psem. Prawda jest jednak nieco inna. Izaya potrafi kłamać wprost perfekcyjnie i nigdy tego po nim nie widać. Trzeba znać jego sekrety i samego psa, aby wiedzieć kiedy udaje. Prawdą natomiast jest fakt o byciu towarzyskim. Nie ma problemów w kontaktach z innymi. Mimo tego często siedzi na uboczu. A dlaczego? Odpowiedzią na to pytanie, jest jego imię. Uwielbia obserwować innych, ich reakcji oraz sposób bycia. Uwielbia zdobywać wszelkiej maści informacjie o innych osobach, ale i miejscach. Zadowolić to może nawet twój ulubiony kolor. Często zadaje masę pytań, kiedy widzi że nie irytuje to jego rozmówcy. Jest to bardzo elastyczne stworzenie i dopasowuje się do kształtu rozmowy, tak aby coś na niej zyskać. Dla informacji oraz wpływów jest w stanie dojść nawet po trupach, jednak jego rodzina i przyjaciele zostaną tymi trupami w ostateczności. Jest on sprytnym i inteligetnym stworzeniem, dlatego chcąc do czegoś dojść robi to tak aby nie stracić tych, na których mu naprawdę zależy. W dodatku mało komu ufa, do tego nielicznego grona można zaliczyć jego matkę i dziadka. W dodatku Nakura uwielbia się uczyć jednak woli to robić samodzielnie.
Rodzina: Jego rodzina jest dojść spora. Wystarczy Ci wiedzieć, że jego ojcem jest Mircza, a matką Shibu.
Dziewczyna:  No na pewno. Nikomu jednak nie zabraniamy próbować.
Historia: Urodził się w Wallachia Dogs jako jeden z synów Deltowskiej pary.
Autor: Akuma[HW], wikusia1331@gmail.com
Imię: Estera
Skróty: Brak
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: Rok
Płeć: Suczka
Przyszłe stanowisko: Lekarz
Charakter: - w budowie -
Rodzina: Jest tak ogromna, że nie jest w stanie całej jej spamiętać. Ma rodziców Mirczę i Shibu oraz rodzeństwo.
Chłopak: Brak
Historia: Urodzona w sforze.
Autor: paulinagrzelak01
Znalezione obrazy dla zapytania hokkaido inu szczeniak
Imię: Rut
Skróty: Brak
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: Rok
Płeć: Suczka
Przyszłe stanowisko: ---
Charakter: - w budowie -
Rodzina: Jest tak ogromna, że nie jest w stanie całej jej spamiętać. Ma rodziców Mirczę i Shibu oraz rodzeństwo.
Chłopak: Brak
Historia: Urodzona w sforze.
Autor: Konikowo05
timbercreek irish wolfhounds puppies | PUPPIES. I will have one soon very soon
Imię: Rebeka
Skróty: Brak
Data urodzenia: 29 czerwca
Wiek: Rok
Płeć: Suczka
Przyszłe stanowisko: Goniec
Charakter: - w budowie -
Rodzina: Jest tak ogromna, że nie jest w stanie całej jej spamiętać. Ma rodziców Mirczę i Shibu oraz rodzeństwo.
Chłopak: Brak
Historia: Urodzona w sforze.
Autor: KPV

Od Luny

Chodziłam po mojej komnacie bez celu. Nie miałam co robić, w skrócie nudziłam się. Patrzyłam na łóżko i na półki z książkami. Zaglądałam do okna zobaczyć co się dzieje na dziedzińcu. Pomyślałam o o moich znajomych z sfory. Przypomniał mi się Vlad. Na samą myśl o nim zrobiłam głupkowaty uśmiech. Chciałam z nim porozmawiać, ale nie byłam tego pewna. Po chwili namysłu wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się po okolicy i się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam jakiś hałas. Popatrzyłam w lewo i zobaczyłam jak dla Vlada rozsypują się papiery.
- Hej Vladziu! - uśmiechnęłam się do basiora.
- Cześć. - mruknął.
- Pomóc ci? - spytałam się patrząc na rozwalony stos kartek.
- Tak. - po czym szybko zabrałam się do układania papierów.
<Vladziu?>

środa, 27 czerwca 2018

Egle zachodzi w ciążę!


Matka: Egle
Ojciec: Wilk
Ilość szczeniąt: Do ustalenia
Data porodu: 11 lipca 2018

Valentina zachodzi w ciążę!


Matka: Valentina
Ojciec: Gales
Ilość szczeniąt: Do ustalenia
Data porodu: 11 lipca 2018

Gabija zachodzi w ciążę!


Matka: Gabija
Ojciec: Krystian
Ilość szczeniąt: Do ustalenia
Data porodu: 11 lipca 2018

Shibu zachodzi w ciążę!

Matka: Shibu
Ojciec: Mircza
Ilość szczeniąt: 6
Data porodu: 11 lipca 2018

Malagant

Gray Wolf, Canis Lupus, Stops at a Woodland Stream For a Drink Photographic Print by Jim And Jamie Dutcher at Art.com
Imię: Malagant 
Skróty: Można utworzyć co najmniej kilka, on sam najbardziej lubi skrót Mal co po francusku znaczy zło
Data urodzenia: 1 maja
Wiek: 2 lata
Płeć: Basior
Stanowisko: Najwyższy Czarownik oraz wojownik i z urodzenia książę 
Charakter: Malagant to wilk niezwykle przebiegły i sprytny. Myślisz, że masz przed sobą postać jednowymiarową i łatwą do rozgryzienia? Jeśli tak to grubo się mylisz. Malagant to mistrz knucia, który na każdą okazję ma co najmniej dwa plany na psikusy, bo przecież kto mu zabroni? Co z tego, że jest księciem i musi zachowywać się poważnie skoro wcale tego nie chce? Mal nie cierpi narzucających się osób, nie toleruje też łzawych wyznań miłosnych. Nie jest on romantykiem, w gruncie rzeczy żony raczej nie szuka, a przynajmniej nie na stałe. Owszem jakiś kilkuminutowy związek jednak nic dłuższego. Malagant może wydawać się chamski, jednak w gruncie rzeczy wcale taki nie jest. 
Rodzina: Ma ojca, który jest dla niego wzorem, matkę którą kochał i całą tonę rodzeństwa.
Zakochany w: Szuka, wciąż szuka
Partnerka: Brak
Ex: Było ich wiele 
Potomstwo: Jakieś, może kiedyś 
Aparycja:
  • Rasa: Stuprocentowy wilk szary 
  • Wysokość: 90 cm
  • Waga:  45 kg
  • Wysokość po przemianie: 200 cm
  • Cechy szczególne: Po przemianie w człowieka lewa połowa jego twarzy czasem przypomina czaszkę.
  • Wygląd zewnętrzny: Malagant to dobrze zbudowany aczkolwiek szczupły wilk o czarnej, średniej długości sierści i zielono-żółtych oczach. 
  • Głos: Fabien Incardona
Historia: Urodził się w sforze jako najstarszy syn z drugiego miotu alf. 
Autor: paulinagrzelak01

Od Malaganta

Od jakiegoś czasu zacząłem interesować się magią. Ojciec pozwolił mi eksperymentować w jednej z jaskiń pod zamkiem i od tego czasu prawie całe dnie spędzałem na nauce magii. Niby teoretycznie nic trudnego, jednak tak samo jak czasem coś wybucha w pracowni chemika również i tutaj zdarzają się problemy. Niby zawsze starałem się robić wszystko tak jak być powinno jednak czasem zdarzało pomylić mi się składniki jakiegoś magicznego wywaru i przypadkowo oprowadzić do wybuchu. Tym razem jednak wybuch był kilkukrotnie silniejszy od tych normalnych. Cały zamek się od niego zatrząsł. W mojej jaskini pojawiło się pełno kurzu i oparów z eliksiru a po jakiejś chwili wbiegł do niej również mój ojciec w towarzystwie Mihnei, Sorciera, Elheminy, Mirczy i Morgany a także Merlina. 
- Malagant coś ty znowu zrobił...- Warknął ojciec wchodząc do jaskini.
- Tato... Chyba przygotował eliksir postarzający.- Powiedziała Morgana podchodząc do mnie.
- Malagant... Ty się postarzyłeś.
<Morgana?>

Ślub Merlina i Lunaver


IMIĘ SUCZKI: Lunaver
IMIĘ PSA: Merlin
MIEJSCE: Zamkowa Kaplica
DATA ŚLUBU: 30 czerwca 2018 (dzień wcześniej wieczory Panieński i Kawalerski) 
PRZEWODNICZĄCY CEREMONII: Demon (NPC)
GOŚCIE: Cała sfora 
Rozkład zadań na weselu:
Świadek Merlina: Vlad
Świadek Lunaver: Valentina
Drużbowie Merlina: Gales, Krystian, Hannibal
Druhny Lunaver: Valentina, Gabija, Lunaver
Obrączki niesie: Elenari
Przewodniczący zabawy weselnej: Wilk i Peachy Woman

Hell

The Belgian Malinois - I want one of these guys, incredible dogs
Imię: Hell
Skróty: -
Data urodzenia: 11 listopada
Wiek: 8 lat
Płeć: Suka
Stanowisko: Nekromantka
Charakter: Hell jest zamkniętą w sobie suczką. Często siedzi samotnie w swojej komnacie czytując stare księgi. Ciągle chodzi zamyślona, często w melancholijnym nastroju. Czasami zahaczy też o karczmę, czasami zostanie tam chwilę dłużej. Jest raczej samotniczką i ekstrawertyczką, która nie chce i nie może znaleźć miłości. Żyje we własnym świecie, cicha, małomówna, nie robi zbyt wiele rzeczy jeśli chodzi o dbanie o innych i o siebie. Jest raczej jak zaprogramowany automat, robiący wszystko bez emocji i zupełnie o tym nie myśląc. Czasami się odezwie, ale jest to niezwykła rzadkość. Zrobi to tylko do wybranych, którzy przypadną jej do bardzo wyszukanego gustu.
Rodzina: Nikt, odkąd pamięta nie ma rodziny
Zakochany/a w: -
Partner/ka: -
Ex: -

Potomstwo: -
Aparycja:

  • Rasa: trevueren
  • Wysokość: 56cm
  • Waga: 20kg
  • Wysokość po przemianie: 166cm
  • Cechy szczególne: Blizna na prawym uchu.
  • Wygląd zewnętrzny: Masz oczy? A więc zapraszam na samą górę.
  • Głos: Dolores O'Rodrian
Historia: Nie pamięta gdzie się urodziła. Pamięta najpierw ciemność. Zupełną ciemność, głęboka i czarna, którą ciężko gdziekolwiek znaleźć. I wtedy zobaczyła zielone światło. Jakby wyszła ze swojego ciała i zobaczyła jak pod drzewem leżą skulone zwłoki, przypruszone śniegiem. Zielone światło schwyciło ją za łapy i zaczęło ciągnąć. I siedział sobie pod drzewem pies. Niepełnosprawny psychicznie. Po prostu to wiedziała. Zielone światło wciągnęło ją do jego ciała i samo tam weszło. I znowu ciemność. Ciemność już jaśniejsza niż wcześniej, przerywana odgłosami. Otworzyła oczy. Leżała gdzie indziej niż wcześniej, była inna niż wcześniej i poczuła w sobie to zielone światło. Była już w Wallachia Dogs.
Autor: Kontakt przez Coryntha

wtorek, 26 czerwca 2018

Kate

Imię: Ma wiele imion, ale najpopularniejsze to Riviva, Rivia i Kate. Mimo to najwięcej osób używa imienia Kate.
Skróty: Te imiona są raczej dosyć krótkie, ale jeżeli ktoś jest tak dużym leniem może nazywać ją Ri.
Data urodzenia: Urodziła się pewnego upalnego dnia, a dokładnie 15 maja.
Wiek: Ma na karku dobre 4 lata.
Płeć: Oczywiście że Suka.
Stanowisko: Z tym trudno było. Łucznik i Poeta.
Charakter: Rose jest sympatyczna i wesoła. Na jej twarzy zwykle widnieje uśmiech. Lubi się pośmiać, ma poczucie humory. Jednak nie przesadza z tym. Rzadko się denerwuję, ale jak już się to stanie, to porządnie się wnerwia, ale pamiętajcie że rzadko się to zdarza i nie musicie się bać że was zaatakuje.
Trudno jest się jej być samotnym, bo ma dużo przyjaciół i codziennie z nimi rozmawia. Jest bardzo mądra, odziedziczyła to po matce. Jest wrażliwa. Jak ktoś zginie, mocno to przeżywa.
Rodzina:

  • Tara - Kochająca matka. Mądra i piękna. Rose spędzała z nią najwięcej czasu. Niestety... Rodząc najmłodszą siostrę zmarła.
  • Snow - Kochający tatuś. On nigdy nie opuścił swojej rodziny. Opiekował się dziećmi gdy matka zmarła. Miał piękna śnieżnobiałą sierść.
  • Figa - Najstarsza z sióstr. Bardzo mądra. Zawsze pouczała młodsze rodzeństwo.
  • Lion - Najstarszy z braci. Lubił się wygłupiać. Nienawidził Figi, bo często mówiła że powinien w końcu przestać zachowywać się jak szczeniak.
  • Mika - Jedna z sióstr. Dosyć spokojna i trochę nieśmiała.
  • Ogórek - Nazywał się tak, bo Lion tak go nazywał i tak się już zostało. Lubił się bawić z swoimi braćmi.
  • Dagda - Miła i zabawna siostra. Najlepsze kontakty miała z Miką i Rose.
  • Noen - Jest to brat. Rodzeństwo nazywało go Neo, bo wszyscy zapominali że na końcu jest N. On tego nie lubił, ale się przyzwyczaił.
  • Milka - Najmłodsza siostra. To właśnie kiedy się rodziła, matka zginęła.

Zakochana w: Jeszcze nikogo z stąd nie zna.
Partner: Kto by ją chciał? Nikt.
Ex: Chodziła kiedyś z samcem imieniem Drago, ale on ją zdradził więc zerwała z nim.
Potomstwo: Spała raz z Drago, swoim byłym chłopakiem, ale nie przyniosło to owoców. Chcę mieć szczeniaki.
Aparycja:

  • Rasa: Cudowna mieszanka z Hyskym i owczarkiem niemieckim, czyli Gerberian 
  • Shepsky.
  • Wysokość: 55 cm w kłębie.
  • Waga: 35 kg
  • Wysokość po przemianie: 165 cm
  • Cechy szczególne: Ma heterochromie, jej lewe oko jest lekko brązowe lub zielone. Oprócz ma jeszcze blizne wzdłuż szyi.
  • Wygląd zewnętrzny: Rivia jest smukłą suczką. Ma długie chude nogi, dzięki którym biega bardzo szybko. Jej sierść jest koloru brązowego, czarnego, białego i może coś tam jeszcze.
  • Głos: Adele
Historia: Rose urodziła się w jaskini na skraju lasu. Żyło się jej wspanile. Kochała swoją rodzinę. Lubiła się bawić z rodzeństwem. Kiedy dowiedziała się że będzie mieć kolejną siostrę, bardzo się ucieszyła. Jednak kiedy się urodziła, płakała, i nie był to płacz szczęścia. Jej mama podczas porodu zmarła. Wtedy rodziną opiekował się tata, starsze rodzeństwo mu w tym pomagało. Dawali sobie radę, do pewnej chwili... Gdy rozpętała się wojna w Wallachia Dogs, wojska Mehmeda II atakowały również dom Rose. Żołnierze zamordowali ojca. Rodzeństwo było wtedy po za domem, dlatego przeżyło. Kiedy dowiedzieli się o tym, zamieszkali w norze. Uważali na wojska Mehmeda. Gdy Figa wyszła na polowania, już nie wróciła. Tak było z całą resztą rodzeństwa. Rivia została sama. Kiedy wojna się skończyła, dołączyła do wygranych, do Wallachia Dogs.
Autor: GOLD HORSES

Od Layli

Minęło już kilka dni odkąd dołączyłam do sfory, jednak nadal nikogo z stąd nie znałam. Tego dnia czułam ogromną potrzebę porozmawiania z kimś, ale prawie wszyscy którzy chodzili po korytarzu, byli czymś zajęci. Trochę się bałam iść dalej niż w okolice mojej komnaty. Strasznie się nudziłam. W końcu, gdy przechodziłam przez zamkowy korytarz, napotkałam się na jakiegoś wilka. Ten wilk niósł stertę papierów w rękach.
- Dzień dobry, jestem Layla. Jestem tu nowa i chciałabym aby ktoś mnie oprowadził po zamku. Jeżeli jest Pan zajęty, to pan nie musi, nie nalegam. - po chwily spoglądania na basiora w końcu się odezwałam.
<Vlad?>

środa, 13 czerwca 2018

Od Yinave C.D Shili

-Cholera jasna.- rozglądnąłem się w mroku.
-Znasz drogę?- Shila wydawała się przerażona, jednak nie ukazywała tego.
-Nie...nawet jeślibym znał, w mroku nie odnalazłbym się. - strząsnąłem liść z głowy, momentalnie ogarniając dziewczynę ramieniem. - Będzie Ci zimno. - uśmiechnąłem się chłodno, sprowadzając ton głosu na niższy.
*~*
Powiedzmy tak - poczekaliśmy na to, aż nadejdzie świt i dopiero wtedy udało nam się znaleźć drogę powrotną. Nie dziwię się zbytnio, że w nocy jej nie odnaleźliśmy, gdyż był to niezły labirynt. Ścieżyna w końcu doprowadziły nas na dwór, gdzie w bliżej nieokreślonym temacie rozeszliśmy się do komnat. Można powiedzieć, że nic ciekawego się nie działo, czas spędziłem na wypoczywaniu -choć nie miałem z czego odpoczywać - i pisaniu dalszej części piosenki. Przeglądnąłem również całkiem ciekawe zwoje na temat Parahyban i Poecilotherii - miałem niedługo otrzymać przesyłkę z jednym z tych ptaszników. Pod koniec po prostu położyłem się spać i z pędzlem w ręku odpłynąłem. Dzień rozpoczęty ćwierkaniem ptaków, czego tu chcieć więcej (mam wyliczać, Yinuś? bo tego jest dużo)? Mniej więcej o 8 wyszedłem z komnaty by zaczerpnąć świeżego powietrza, co i tak zakończyło się wędrówką do Ta Hwana. Gdy już wypuściłem konia na trawę, zobaczyłem umykającą Shile. Niewiele myśląc podbiegłem do niej z uśmiechem na ryjcu. Właśnie. Niewiele myśląc.
-Dokąd zmierzasz, Mademoiselle? - powoli doszedłem do wilczycy, spoglądając na nią spod czupryny.


Shila, boże wybacz mi ;-;

222 słowa :c

niedziela, 10 czerwca 2018

Powrót

Luna powraca obiema postaciami Luną i Rose.
Znalezione obrazy dla zapytania black german shepherd
Znalezione obrazy dla zapytania white wolf puppy

Postać miesiąca

Bez dłuższego przedłużania... Postaciami miesiąca zostają...
Rin Kagamine 
&
Vlad III Palownik

Nagrody pozostają takie jak w zeszłym miesiącu czyli 800 monet na dowolny przedmiot ze sklepu oraz 500 monet.

Administracja

Odejście

Amane odchodzi z powodu braku czasu... Jej monety trafiają do skarbca sfory, a posadę delt przejmują Mircza oraz Shibu.
Mamy nadzieję, że spędziłaś z nami miłe chwilę i jeśli postanowisz wrócić przyjmiemy Cię z powrotem.

Administracja

sobota, 9 czerwca 2018

Layla

Imię: Layla (czytaj: Lajla)
Skróty: Jest ich mnóstwo, ale tylko jeden akceptowalny to Li.
Data urodzenia: 1 czerwca
Wiek: Layla jest bardzo młodą waderą, ma za sobą 2 lata.
Płeć: Nie wspomniałam że to wadera?
Stanowisko: Layla to stworzona aktorka.
Charakter: Zazwyczaj miła, spokojna, grzeczna i towarzyska wadera. Rzadko się denerwuję, bo po co? Codziennie, przynajmniej na chwilkę na jej twarzy widnieje uśmiech i lśniące oczy. Lubi pomagać, jak ktoś potrzebuje pomocy, uwielbia szczeniaki, marzy o tym żeby mieć własne. Jako szczeniak, a nawet teraz lubiła się uczyć, co wpłynęło na jej mądrość. Nielubi kłótni i bójek, dlatego woli je unikać, no chyba że zobaczy tornado złości, to wtedy musi zareagować. Dla przyjaciół jest wierna, pomocna i bardzo miła, do nowo poznanych podchodzi ostrożnie, ale nadal jest miła, tym bardziej jeżeli to na przykład samiec Alfa. Jednak ma jedną wadę, większość rzeczy widzi przez różowe okulary i czasami z tym przesadza i może narobić trochę problemów.
Rodzina:
  • Lily - Matka Layly. Bardzo mądra i pomocna. To ona uczyła większości rzeczy Layle. Nie żyje.
  • Feniks - Ojciec najlepszy na świecie. Kochany i waleczny. Niestety już nie żyje.
Zakochana w: Czuję coś do Sorciera, ale pewnie on jej nie chce.
Partner: Ciągle szuka, a znaleźć nie może.
Ex: Brak
Potomstwo: Posiadanie szczeniąt to jej marzenie.
Apyracja:
  • Rasa: Czystej krwi wilk szary.
  • Wysokość: 69 cm
  • Waga: 30 kg
  • Wysokość po przemianie: 179 cm
  • Cechy szczególne: heterochromia, jej lewe oko jest brązowe i prawe błękitne.
  • Wygląd zewnętrzny: Ayla jest smukłą waderą. Jest trochę umięśniona. Jej kolor sierści to biały a kolor oczu to błękitne i brązowe.
  • Głos: AURORA
Historia: Prawda jest taka, że Ayla urodziła się w Wallachia Dogs. Niedużo pamięta coś z tamtych czasów gdy tu jeszcze mieszkała, pamięta tylko, że kiedyś miała tu grupkę przyjaciół. Gdy miała 8 miesięcy, jej rodzina wyprowadziła się z sfory, z nieznanych przyczyn. Zamieszkali w małej jaskini. Żyło się jej tam dobrze, do pewnego czasu. Gdy Ayla miała około rok, jej ojciec zginął w walce z innymi wilkami. Wtedy dla Ayli została się tylko matka. Było im trudno przetrwać same. Pewnego dnia z głodu umarła Lily, matka Layly. Wtedy Layla wyruszyła w podróż w poszukiwaniu nowego domu. W taki sposób znalazła Wallachia Dogs i tam zamieszkała.
Autor: Koniara N. (HW)

niedziela, 3 czerwca 2018

Od Shibu - Ślub


Dzisiaj był właśnie ten dzień, na który dojść długo czekałam. Nie należałam do towarzyskich osób, dlatego też nie potrzebowałam wielkiej imprezy, aczkolwiek marzyło mi się, chociaż malutkie wesele. Jako książęca para i tak musieliśmy zaprosić wszystkich na ślub, jednak ojciec się zgodził, aby wszystko zorganizować w lesie, gdzie razem z Mirczą znaleźliśmy starą, ale ładną marmurową altankę. Miejsce to wyglądało uroczo w swojej prostocie. Lubiłam takie miejsca dlatego właśnie chciałm, aby to tam odbył się najwspanialszy dzień każdej suczki i wadery, a co najmniej tak mi się wydaje, że najwspanialszy. Ubrana byłam w piękną suknię ślubną o bladoróżowym odcieniu, chciałam, aby pasowała do pierścionka zaręczynowego, który też postanowiłam założyć. Jak każda panna młoda miałam na głowie welon dopasowany kolorystycznie do sukni. Wszystko to było bardzo ładne ale czułam, że jakoś to do mnie nie pasuje. Może i byłam uznawana za księżniczkę, jednak ja sama uważałam, że to tylko nic nieznaczący tytuł, na który i tak nie zasługuje. Postanowiłam więc skupić się na ślubie i mim ukochanym, a nie na wszystkim dookoła.
- I jak gotowa Shibu? - usłyszałam obok siebie głos ojca. Przed chwilą stałam sama wśród drzew, więc musiał przed chwilą podejść. Ostatnio jestem zbyt zamyślona, tym bardziej jak na siebie.
- Oczywiście ojcze. - powiedziałam z delikatnym uśmiechem. Ojciec miał mnie doprowadzić do altanki, gdzie czekał na nas Mircza z Demonem. Wnętrze altanki robiło nam za ołtarz.
- Tak więc czas na twój ślub. - rzekł, podając mi dłoń. Bez zastanowienia ją złapałam i u boku alfy całej sfory wkroczyłam do altanki nie przejmując się wzrokiem innych. W tym momencie liczyło się już dla mnie tylko jedno, tylko jeden pies, a mianowicie Mircza.
> Mircza?<

275słów

Ślub Mirczy i Shibu

IMIĘ SUCZKI: Shibu
IMIĘ PSA: Mircza
DATA ŚLUBU: 3 czerwca
PRZEWODNICZĄCY CEREMONII: Demon
GOŚCIE: Cała sfora.

sobota, 2 czerwca 2018

Od Shili Cd Vlad

 Żony? A pod takim względem, że nowej czy duszy starej? - Vlad wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
- Nowej... I jest to trudne. - westchnął.
- Widać że to jest trudne. Współczuję ci. Pewnie królowie z innych królestw, piszą listy z propozycją ożenku z swoją córką. - Vlad nadal zastanawiał się nad listem. Po chwili ciszy popatrzył na mnie a później na list i wrócił do jego pisania.
- Mogę usiąść na tym krześle? - spytałam się podchodząc do krzesła.
- Oczywiście. - mruknął patrząc na list.
- Dużo jest tych listów? - nie wiedziałam o czym rozmawiać, w biurze panowała cisza i skupienie.
- Jest ich cały stos, który w dodatku się rozmnaża bez przerwy! - trochę się wścieknął, nie wiem czy na mnie czy na tą kupę papierów.
<Vlad?>

Shibu

Imię: Jej prawdziwe imię brzmi Ketsueki, co w jej ojczystym języku oznacza Krew. Sama jednak przedstawia się zawsze jako Shibu, które powstało od słowa Shi znaczącego śmierć.
Skróty: Bliższe jej osobniki czasami wołają na nią po prostu Shi, a ci którzy poznają jej prawdziwe imię używają zdrobnienia Ketsu. Jedynym jak na razie jej pseudonimem jest Dust.
Data urodzenia: 23 grudnia
Wiek: 2 lata
Płeć: Suka
Stanowisko: Szpieg i DyrektorTeatru, nieoficalnie i tak gra w sztukach.
Charakter: Zacznijmy od tego, że pomimo swojego wieku i wyglądu, wcale nie jest słodka i bezbronna. Jest to agresywny pies, jednak nie rzuca się na innych bez opamiętania. Wręcz przeciwne wszytko i wszystkich lustruje swoimi brązowym oczami. Powoli poznaje słabości innych, aby w potrzebie mieć się jak obronić. Nie pozwoli jednak do siebie podejść, na bliżej niż sama uzna za odpowiednią odległość. Będzie się odsuwać, a jeżeli nic to nie da zacznie warczeć i pokazywać kły. Z reguły jednak jest spokojna i nie pokazuje swoich emocji innym, wszystko ukrywa w sobie. Nauczyła się perfekcyjnie udawać, a prawdziwą siebie pokazuje najbliższym. A jak poznać, że uznaje ciebie za kogoś bliskiego, a tym samym zaufanego sobie? Powie ci jak ma na imię i jak je zdobyła, a robi to bardzo rzadko. Oficjalnie znana historia, to fakt że została porzucona przez rodzinę. Jak widać Shibu jest bardzo nieufna. Nigdy nie biega z innymi psami, woli siedzieć na uboczu i się im przyglądać, zdobywać informacje. Ketsu w dodatku nie jest zbyt lojalna, musisz być dla niej ważny aby chciała cię bronić, ceną własnego życia. Wszak bardzo je sobie ceni, zostawiła własną rodzinę aby tylko uratować własną skórę. Często wplata słowa ze swojego rodzimego języka do rozmowy, oraz oznaczenia imion ( -san < dla osób które ceni> -chan < do znajomych suczek> -kun < do znajomych psów> ). Jest dobrym kłamcą z tego samego powodu nie wierzy w to czego sama nie jest w stanie sobie udowodnić.W innym razie uznaje to za zwyczajną plotkę. Jednak pod tym wszystkim jest to suczka bardzo wrażliwa, jednak ma ona traumę. I to właśnie ta trauma stworzyła takiego, a nie innego psa.
Rodzina: Jej ojciec, a zarazem samiec Betha stada miał na imię Shinra. Jej matką była jego partnerka Asuna. Miała przy okazji 4 braci i siostrę, żadne jednak nie posiadało imienia i 2 miesiące po urodzeniu straciło życie z łap swojego rodzeństwa. Teraz jej przybranym ojcem został Vlad III Palownik Dracula, a co za tym idzie jej przybraną matką jest Elisabetha(która niestety nie żyje).
Zakochana w: Jest zakochana po uszy w swoim przybranym bracie, a dokładniej w Mirczy.
Mąż: Mircza jest jej ukochanym oraz mężem.
Ex: Jej serce jest do podbicia tylko raz i już na zawsze.
Potomstwo: Jak na razie brak.
Aparycja:
  • Rasa: czysty Hokkaido Inu
  • Wysokość: 44 cm, jak widać jest niska , jak na swoją rase
  • Waga: Ma leką niedowage  waży 20kg
  • Wysokość po przemianie: 154cm
  • Cechy szczególne: Suczka ma pare blizn, których nabawła się podczas wojny. Szczególne są też jej oczy, które przybrały czarny odcień.
  • Wygląd zewnętrzny: Shibu ma puszystą sierść w karmelowym odcieniu, z kremowymi odmianami. Jakkazdy przedstawiciel jej rasy ma silnie umięśnione nogi. Jej uszy są szpiczaste i wyłapują nawętnajmnejszy szelest trawy.
  • Głos: Porcelain Black. 
Historia: Urodziła się w Japonii, w jednej z dzikich sfór. Jednak sfora ta nie była domowym i przyjacielskim miejscem, a co najmniej nie dla wszystkich. Rodzinę zyskiwałeś tam dopiero kiedy pokazałeś, że warto. Pytanie tylko jak to pokazać. Szczerze powiedziawszy to w łatwy i drastyczny sposób. Kiedy już szczeniaki w danym miocie dożyły wieku 2 miesięcy brało się je na polane i kazało walczyć. Z każdego miotu mogło przeżyć tylko jedno szczenie. Suczka wykazała się wielkim sprytem. Podpuściła całe swoje rodzeństwo, dzięki czemu na koniec jej brat był wymęczony, a ona pełna siły. Tylko dzięki swojemu sprytowi i małemu ciałku przeżyła braterską szarpaninę i wygrała. Dopiero wtedy została uznana za członka stada i dostała imię. Od tamtego momentu nazywano ją Ketsueki czyli Krew. Od tamtego momentu kształciła się na szpiega. Nie trwało to jednak zbyt długo. Kiedy skończyła 7 miesięcy, jej stado został zaatakowane. Shibu nie była zbyt lojalna, więc zamiast atakować oprawców uciekła i zaczęła podróżować. W końcu jednak opadła z sił i w tak staniu znalazł ją aktualny Alfa tego stada i zabrał do siebie. Suczka jak na razie próbuje się dostosować, jednak nie wie co z tego będzie.
Autor: Akuma [HW] wikusia1331@gmal.com

Mircza

Znalezione obrazy dla zapytania lion
Imię: Mircza
Skróty: Czasem zwany jest Alavarem, to takie przezwisko nadane mu przez starszych braci: Mihneę i Sorciera 
Data urodzenia: 18 kwietnia
Wiek: 2 lata
Płeć: Pies 
Stanowisko: Lord Dowódca Gwardii Królewskiej oraz wojownik
Charakter: Mircza dużo odziedziczył po rodzicach. Jest spokojny i opanowany jak ojciec ale zdarzają mu się chwile kiedy nie zostaje z tego spokoju wiele. Zazwyczaj jest on psem o anielskiej cierpliwości jednak po dłuższym czasie może ona ulec wyczerpaniu. Mircza jest psem niezwykle sprytnym, który potrafi znaleźć wyjście z każdej, nawet najgorszej opresji. Raczej nie prowokuje ataków i nie jest ich celem (głównym powodem jest wielkość tego osobnika). Przed jakimkolwiek ruchem z jego strony dokładnie przemyśli wszelkie scenariusze i ułoży kilka wersji planu. Raczej wątpliwe jest by kiedykolwiek zrobił coś nie przygotowawszy się. Swoim wyborom jest wierny do samego końca. Jest prawdopodobnie jednym z najwierniejszych przyjaciół króla.
Rodzina: 

  • Vlad III Palownik Dracula - Ukochany ojciec, największy wzór dla Mirczy. 
  • Menora - Suczka, która miała swoje szczenięta gdzieś. Porzuciła Mirczę i jego rodzeństwo na pewną śmierć. 
  • Elisabetha - Macocha, która nie jest bynajmniej stereotypową macochą. Mircza kocha ją jak prawdziwą matkę mimo, że nie żyje. 
  • Masa rodzeństwa rodzonego, przyrodniego i przybranego
Zakochany w: Jego serce zdobyła jedna i jedyna Shibu 
Partnerka: Pani jego serca Shibu została również jego żoną
Ex: Nie ma i nie będzie 
Potomstwo: Kiedyś 
Aparycja:
  • Rasa: Mieszaniec wilczarza irlandzkiego i wilka
  • Wysokość: 100 cm
  • Waga: 60 kg
  • Wysokość po przemianie: 110 cm
  • Cechy szczególne: Blizny, których nabawił  się na wojnie, jedna szczególna, w kształcie pioruna na barku. 
  • Wygląd zewnętrzny: Mircza to samiec wysoki, o dość krótkiej sierści w charakterystycznym dla rasy biało szarym kolorze. Ma ciemnobrązowe oczy. 
  • Głos: Aymeric Ribot
Historia: Mircza i jego rodzeństwo narodzili się z dość pokręconego związku. Stop jednak nie, to nawet nie był związek. Po prostu jego matka Menora bardzo chciała zostać samicą alfa. Więc kiedy doradcy wyciągnęli Vlada do karczmy, gdzie pracowała Menora, na oblewanie jego sukcesu jakim były zaręczyny, przyszły ślub no i oczywiście szczenięta, których został ojcem, spiła go a później jak już możecie się domyślić pijany Vlad i Menora poszli do łóżka a jakiś czas później na świat przyszli Mircza i jego rodzeństwo. 
Autor: KPV

Elhemina

Znalezione obrazy dla zapytania tundra wolf
Imię: Elhemina co wymawia się jako Ylemina. 
Skróty: Elhemina toleruje jeden, jedyny skrót od swego imienia Mina. 
Data urodzenia: 17 kwietnia
Wiek: 2 lata
Płeć: Z całą pewnością jest to wadera
Stanowisko: Oczywiście jest księżniczką co przynależy jej się z urodzenia a także piastuje godność głównej zielarki 
Charakter: Elheminia to wadera spokojna i stonowana. Niewiele rzeczy jest w stanie wyprowadzić ją z równowagi. Większość sytuacji przyjmuje na chłodno i z odpowiednim dystansem, nigdy nie pozwala wymykać się emocjom by jej decyzje zawsze były racjonalne. Nie lubi sytuacji skomplikowanych jednak gdy już się zdarzą nie ucieka od nich ale szuka jak najbardziej odpowiedniego z nich wyjścia. Mina nie ucieka przed ciężką pracą a wręcz się do niej garnie. Nie lubi być traktowana przez pryzmat córki alfy, woli być najzwyklejszą waderą w świecie. Nie toleruje osobników chcących z nią przebywać jedynie ze względu na jej pozycje a co więcej jest na tym punkcie niesamowicie wyczulona więc lepiej nawet nie próbować jej zwodzić. 
Rodzina: Jest niesamowicie duża...
Zakochana w: Nie tak łatwo jest podbić jej serce
Partner: Wciąż poszukuje
Ex: Brak
Potomstwo: Jeśli ma być to jedynie z partnerem
Aparycja:
  • Rasa: Wilk szary ni mniej ni więcej
  • Wysokość: 75 cm
  • Waga: 45 kg
  • Wysokość po przemianie: 185 cm 
  • Cechy szczególne:  Ma charakterystyczne znamię na łapie w kształcie pala 
  • Wygląd zewnętrzny:  Elhemina to wadera szczupła oraz harmonijnie zbudowana. Ma średniej długości białą sierść. 
  • Głos: Andree Watters
Historia: Pisze się... Od narodzin aż do śmierci. 
Autor: Elisabetha