- Przepraszam, ale czy mogę ci zająć trochę czasu?- Nagle zza moich pleców dobiegł mnie męski głos. Momentalnie odwróciłam się żeby zobaczyć kto czegoś ode mnie potrzebuje, a piramida ziół, którą niosłam zachybotała się niebezpiecznie i runęła na głowę nieznajomego.
- Oj wybacz. W czym mogę Ci pomóc?- Zapytałam szybko zbierając rozsypane zioła.
- Miałem nieprzyjemne spotkanie z dzikiem. Szukam kogoś, kto pomógłby mi z raną.- Odparł samiec pomagając mi zbierać zioła.
- Chyba wiem, kto może Ci pomóc. Chodź za mną.- Powiedziałam po czym ruszyłam w stronę mojej pracowni. Kiedy tam dotarliśmy od razu położyłam zioła w rogu pomieszczenia i spojrzałam na mojego gościa.
- Połóż się tutaj.- Powiedziałam wskazując na niewielką kozetkę.
- Właściciel pomieszczania nie pogniewa się za to, że weszliśmy tu bez jego wiedzy?
- Nie. To mój gabinet.- Odparłam po czym podeszłam do rannego.
- Podwiń nogawkę.- Nakazałam po czym przyjrzałam się ranie.
- Nie jest groźna.- Stwierdziłam i przyłożyłam dłoń do jego nogi. Rana natychmiast się zasklepiła.
- I po sprawie.
- Jak to zrobiłaś?- Zapytał zdziwiony samiec.
- Taki bonus od genów. Nie jest to może moc tak silna jak Morgany czy Malaganta ale pomaga leczyć pacjentów. A zapomniałabym... Gdybyś szukał pomocy pytaj o główną zielarkę albo o Elheminę.- Powiedziałam uśmiechając się.
<Makoto?>
- Połóż się tutaj.- Powiedziałam wskazując na niewielką kozetkę.
- Właściciel pomieszczania nie pogniewa się za to, że weszliśmy tu bez jego wiedzy?
- Nie. To mój gabinet.- Odparłam po czym podeszłam do rannego.
- Podwiń nogawkę.- Nakazałam po czym przyjrzałam się ranie.
- Nie jest groźna.- Stwierdziłam i przyłożyłam dłoń do jego nogi. Rana natychmiast się zasklepiła.
- I po sprawie.
- Jak to zrobiłaś?- Zapytał zdziwiony samiec.
- Taki bonus od genów. Nie jest to może moc tak silna jak Morgany czy Malaganta ale pomaga leczyć pacjentów. A zapomniałabym... Gdybyś szukał pomocy pytaj o główną zielarkę albo o Elheminę.- Powiedziałam uśmiechając się.
<Makoto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz