- Ale ja już jestem nieszczęśliwa! - w moich oczach pojawiły się łzy, lecz serce mówiło mi żeby się nie poddawać.
- Rose, musisz mnie zrozumieć. - powiedział spokojnym głosem.
- Ja cię rozumiem, ale nie rozumiem dlaczego nie można mieć szczęśliwego życia! - czułam się jakby ktoś mnie nękał. Pobiegłam do swojej komnaty. Upadłam na łóżko.
- Czemu ja?! - nie dałam rady. Nagle w mojej głowie pojawiły się obrazy z mojego życia. Wtedy moje serce zaczęło nękać śmierć matki. Była wspaniałą mamą.
- Rose, wszystko w porządku? - do mojego pokoju wszedł Mihnea.
- Nic nie jest w porządku. - mruknęłam.
- Rozumiem że możesz się czuć urażona. - Mihnea wszedł na łóżko.
<Mihnea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz