niedziela, 29 kwietnia 2018

Od Vlada Cd Rin

Wieści, które przynieśli posłowie od Rin Kagamine z jednej strony ucieszyły mnie a z drugiej zasiały niepokój. Od razu rozkazałem wzmocnienie obrony granic południowej i zachodniej. Niestety kilka dni później posłowie, którzy zostali uwolnieni przez Mehmeda przynieśli wiadomość, że sułtan zamierza przybyć do nas na uroczysty bal. Wieści te tak mnie rozsierdziły że kilka wazonów musiało rozprysnąć się w drobny mak. Oczywiście musiałem rozkazać przygotować bal z nadzieją, że może jednak uda się zażegnać  wiszące nad nami ryzyko wojny. Wszystko zostało przygotowane i sułtan pojawił się na moim dworze, ku niezadowoleniu większości mieszkańców Wołoszczyzny. Elisabetha nie mogła wziąć udziału w balu, ponieważ zbliżał się już czas jej rozwiązania. Mehmed tańczył z chyba każdą przedstawicielką płci pięknej na jaką natrafił obmacując je bez przerwy. Kiedy zaś prosił do tańca którąś z moich córek siedziałem na swoim miejscu przyglądając się temu i zaciskając dłonie na krawędzi stołu. Kilka razy przestałem panować nad amuletem i przemieniłem się w człowieka czego całe szczęście nikt nie zauważył. Nagle muzyka ucichła a Mehmed stanął przede mną szczerząc się bezczelnie.
- Vlad chciałbym zaproponować Ci pewien układ. Zaniecham działań wojennych przeciwko twojemu państwu jednak pod pewnymi warunkami. Po pierwsze co roku przesyłać mi będziecie dziesięć tysięcy monet. Po drugie co roku razem z haraczem przysyłał mi będziesz pięciuset chłopców jak rekrutów do moich janczarów. Po trzecie wreszcie oddasz mi jako zakładników swoich dwóch najstarszych synów i wszystkie córki. Obiecuję znaleźć im odpowiednich mężów.- Mehmed uśmiechnął się przebiegle i przyjął wyzywającą pozę. W sali zrobiło się niezwykle cicho. Moje dzieci momentalnie stanęły za moim krzesłem i przyglądały się zaistniałej sytuacji. Powoli wstałem i spojrzałem w oczy sułtana.
- Jeśli myślisz, że jestem tak nieczuły, że będę oddawał Ci moich poddanych to jesteś niezwykłym głupcem. Nie dostaniesz ani jednego Wołoskiego dziecka, nie dostaniesz ani złamanej monety, nie dostaniesz żadnego z moich synów ani żadnej z moich córek. Nie dam Ci nic. A jeśli spróbujesz sam sobie wziąć coś co pochodzi z mojej ziemi to dostaniesz jedynie krew. Krew swoją i swoich żołnierzy. Jeśli będzie trzeba oddam życie w obronie mojego kraju. A teraz się stąd wynoś!- Krzyknąłem i uderzyłem pięścią w stół. Mehmed przeraził się, odwrócił się na pięcie i uciekł z sali balowej.
- Co teraz ojcze?- Zapytała Morgana kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Teraz będziemy mieli wojnę...- Mruknąłem i opadłem ciężko na krzesło.
Rin?
387 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz