Trzeba było odrobić lekcję. Było ich całkiem sporo jednak odrobienie wszystkiego nie zajęło nam zbyt wiele czasu, tym bardziej, że tata obiecał po kolacji jeszcze z nami poćwiczyć.
- Sorcier o czym napisałeś referat na biologię?- Zapytałem spoglądając znad kartki, na której już od kilkunastu minut pisałem na temat cech charakterystycznych rylionów, które szczerze mówiąc od kiedy tata kupił Rascala bardzo mnie zainteresowały.
- O jednorożcach górskich. Wiesz, że Tartar czasem je mięso?- Zapytał kreśląc coś na swojej kartce. Nagle mój brat krzyknął coś ze złości.
- Mihnea jak ty to robisz, że pióro nigdy nie robi Ci kleksów?- Na to pytanie jedynie wzruszyłem ramionami. Sam nie wiedziałem. Wyszliśmy z komnaty kilkanaście minut później i mieliśmy iść właśnie na kolację.
- Porozmawiamy?- Zapytała czekająca na nas Rose.
- No dobrze, tylko trochę mi się spieszy...- Mruknąłem myśląc już o czekającej na mnie kolacji i burczącym brzuchu.
<Rose?>
147 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz