Spojrzałam na Vlada z lekkim uśmiechem.
- Dziękuje Vlad-san. - powiedziałam biorąc od niego chusteczkę. Szybo przetarłam pyszczek i znowu spojrzałam na wilka. - Na razie chyba odpuszczę sobie zabawę. To chyba jednak jeszcze nie dla mnie. Chociaż przyjemnie było spróbować. - stwierdziłam ruszając w stronę, z której tutaj przybyłam. Ojciec ruszył za mną, nic dziwnego całe jego potomstwo tam na nas czekało.
- A właśnie Vlad-san, może pouczyłbyś mnie tańczyć. Walczyć umiem, ale nigdy nie pozwalałam sobie na tego typu przyjemności. A z tego co wiem, damie nie wypada nie znać chociaż podstawowych kroków. - zaproponowałam kiedy szliśmy przez las.
- Jasne Shibu, jak tylko wrócimy do zamku to wybierzemy się we dwoje na sale balową. Co ty na to? - spytał po chwili ciszy. Bardzo mnie ucieszyła możliwość nauki czegoś nowego i mniej brutalnego. Byłam od zawsze szkolona w zabijaniu i szpiegostwie więc to będzie dla mnie wielka odmiana. Trochę się nad tym zamyśliłam i nie za uwarzyłam jak byliśmy znowu na polance. Od razu zostałam zasypana pytaniami czy wszystko dobrze i przeprosinami.
- Nie to ja przepraszam, nie powinnam tak reagować - powiedziałam ze spuszczonym pyszczkiem. Było mi strasznie głupio przez to wszystko.- Wszystko dobrze, jednak pozwolicie, że wróce do siedzenia pod drzewem. - dodałam wracając na moje miejsce docelowe, czyli zacieniony fragment łąki pod pojedynczym drzewem.
<Vlad-san?>
220 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz