poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Od Vlada Cd Rin

- Dzisiaj nie będziemy walczyć. Świętują narodziny Mohameta.- Powiedziałem do Rin po czym ruszyłem do namiotu medycznego. Miałem zamiar pomóc medykom w zajmowaniu się rannymi. Teraz, kiedy mieliśmy co najmniej jeden dzień przerwy w walkach najważniejsze było zadbanie o rannych. Szybko zająłem się przemywaniem ran i zakładaniem nowych bandaży. Nagle przybiegł adiutant Galesa z pytaniem co robić z rannymi wrogami. Poleciłem zabrać ich do naszego obozu. Od razu z kilkoma medykami ruszyłem do prowizorycznie przygotowanego szpitala dla rannych wrogów gdzie zajęliśmy się nimi tak, jak naszymi wojownikami.
- Rin wiem, że to może być trudne jednak musimy to zrobić.- Powiedziałem zakładając na mocno  krwawiącą nogę jednego z wojowników opatrunek.
- Co tylko rozkażesz panie.- Odparła wadera przyglądając się mi z wyczekiwaniem.
- Musimy przedostać się do obozu Mehmeda i przekonać jak najwięcej wojowników do opuszczenia jego szeregów. Oni giną tylko dlatego, że Mehmed ma bzika na punkcie władzy.- Mruknąłem po czym rozejrzałem się po sali. Rannych w szeregach sułtana było znacznie więcej niż u nas podobnie jak zabitych. Wyglądało to źle a w tym tempie jakie obecnie mamy wojna skończy się szybciej niż przypuszczałem.
- Panie! Panie... Jestem Giorgi, urodziłem się jako poddany twojego ojca sześć lat temu. Sułtan przemocą wcielił mnie do swoich janczarów. Jeśli chcesz przeciągnę na twoją stronę tylu wojowników sułtana ilu zdołam.- Powiedział jakiś pies podchodząc do mnie i kłaniając mi się.
- Zgoda Giorgi. Tylko najpierw wydobrzyj nieco. Rin pomożesz mu wrócić w szeregi sułtana.
<Rin?>
240 słów

Akceptacja! Dostajesz zezwolenie na zabicie lub wzięcie do niewoli członka rodziny Mehmeda lub dowódcy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz