- Kurcze. Czemu ja jestem taka głupia?! - byłam zła na siebie. Bardzo mi zależało na związku z Mihneą. Wróciłam do mojej komnaty. Nie chciało mi się już spać. Postanowiłam że zrobię plan na ten dzień.
- Co mogłam by robić przedpołudniem? - zaczęłam nad tym rozmyślać. Pomyślałam że dam spokój dla Mihnei. W końcu ma dużo do roboty.
Kilka godzin później wszyscy powoli zaczęli się budzić. Ja natomiast poszłam do kuchni po śniadanie. Jednak posiłek nie był jeszcze gotowy. Musiałam więc poczekać. Już wkrótce jedzenie było gotowe. Wzięłam je i zaniosłam do jadalni. Pierwszy raz tam jadłam. Zwykle tam nie chodziłam bo było tam dużo osób i się bałam. Po śniadaniu wybiegłam zewnątrz. Pobiegałam trochę w kółko ale szybko mi się to znudziło. Po krótkim czasie na podwórku znalazła się resztą szczeniąt. Pożartowaliśmy sobię trochę o różnych rzeczach. W samo południe jak przechadzałam się po zamkowym korytarzu napotkałam się na Mihneę.
- Cześć! Jak u ciebie? - nie mogłam się powstrzymać.
- Dobrze. - mruknął.
- Masz mnie już dość? - wyglądał na nie zadowolonego.
- Nie. Czemu tak myślisz? - najwyraźniej próbował być miłym.
- Jestem świadoma tego że mogę ci przeszkadzać. W końcu ty masz sporo zajęć dodatkowych i wogule. Przepraszam. - mój łebek opadł w dół.
<Mihnea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz