Nerwy wciąż nie dawały mi spokoju. Zamartwiałem się na śmierć o Rin Kagamine jednak postanowiłem, że nie wypiję ani łyka whisky więcej. Postanowiłem powypełniać trochę papierów jednak ręce tak bardzo mi się trzęsły, że pióro robiło co kawałek wielkie kleksy. W końcu po kilkunastu minutach łażenia w tę i z powrotem wyszedłem z gabinety z nadzieją, że nie wydeptałem dziury w podłodze. Przeszedłem przez korytarz i skierowałem się w stronę ogrodu. Wszędzie panowała nienaturalna cisza, tak jakby wszyscy wstrzymali oddech i oczekiwali na wieści z Imperium Osmańskiego.
- Panie... Mamy pewien problem z plotkami...
- Co?
- Ponoć twój brat panie... Ponoć od jakiegoś tygodnia twój brat i sułtan nie opuszczają alkowy Mehmeda...- Powiedział służący i natychmiast skulił się w sobie.
- Cholera...- Warknąłem i uderzyłem pięścią w ścianę. Byłem wściekły.
<Rin?>
131 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz