Gdy Vlad wyszedł z gabinetu, ja poszłam do mojej komnaty. Gdy byłam już w komnacie wyciągnęłam sztalugę i inne rzeczy potrzebne do malowania. Po trzydziestu minutach obraz był gotowy. Zostawiłam go do wyschnięcia i weszłam na zamkowy korytarz. Na korytarzu jak zwykle chodziły inne osoby. Od czasu do czasu można było nawet spotkać arystokrację noszącą stos papierów. Zeszłam po schodach i weszłam na dziedziniec. Na dziedzińcu, również wszystko tak jak zawsze. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co robić. Trochę się przesto nudziłam. Myślałam o wybraniu się na spacer, ale jakoś jednak nie miałam ochoty. Wróciłam więc na korytarz. Gdy szłam przez korytarz zapatrzyłam się w ścianę, przez to nie widziałam, że idę prosto na kogoś i innego. Nagle upadłam. Gdy wstawałam głowa mnie trochę bolała.
- Witaj Vlad i przepraszam za to. - gdy już wstałam zobaczyłam Vlada i się uśmiechnęłam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się. Wyglądał na zmęczonego i trochę smutnego.
- Dalej nie możesz zapomnieć o Elisabethie? - spytałam się po chwili.
- Tak. Nie mogę przestać o niej myśleć. Są zajęcia których podczas nich o tym nie myślę, ale to za mało. - Vlad jeszcze bardziej posmutniał.
<Vlad?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz