Kiedy się ubrudziłam była godzina szósta rano. Wstałam tego dnia dosyć wcześnie. Poleżałam jeszcze trochę w łóżku a później wstałam, umyłam się i ubrałam. Wyszłam z mojej komnaty i powoli wolnym kroczkiem poszłam do jadalni zjeść śniadanie. Gdy byłam już na miejscu, okazało się że śniadanie jeszcze nie gotowe więc poczekałam na korytarzu. Po kilkunastu minutach weszłam spowrotem do jadalni i już mogłam jeść. Kiedy zjadłam, wybrałam się na spacer po lesie. W lesie gdzieś wśród drzew śpiewały ptaki a wiatr szumiał w gałęziach. Dzień ten był przepiękny. Szłam powoli wsłuchując się w odgłosy lasu. Niedługo w tych odgłosach pojawił się odgłos szumiącej wody. Gdy wyszłam z drzew ujrzałam rzekę i siedzącego nad rzeką psa. Podeszłam i usiadłam obok psa.
- Dzień dobry, jak Pan ma na imię? - uśmiechnęłam się w stronę psa.
- Yinave, a Pani? - uśmiechnął się patrząc na mnie.
- Mów mi Rivia. - przedstawiłam się jednym z moich imion, których rzadko używałam.
<Yinave Armentu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz