środa, 11 lipca 2018

Od Samby do Kogoś

Obudziły mnie promienie słońca, które przebijały się przez szyby. Otworzyłam oczy i wpatrywałam się sufit rozmyślając nad tym, jakim cudem udało mi się trafić do miejsca, w którym w końcu ktoś traktuje mnie poważnie i żałując jednocześnie, że nie odnalazłam ojca.
Na korytarzu rozbrzmiewały ciche rozmowy innych członków sfory, którzy od dawna chodzili po zamku lub zmierzali do swoich prac. Leniwie ruszyłam ogonem, który po chwili ponownie zanurzył się w pościeli. Przewróciłam oczami reagując w ten sposób na budzik, który właśnie rozbrzmiał w mojej komnacie. Byłam zmęczona i obolała. Nie miałam ochoty wychodzić z łóżka, w którym było ciepło i miło. Wyłączyłam budzik i ponownie rzuciłam się na łóżko zagłębiając się w ciepłej i miękkiej pościeli. Zamknęłam oczy i myślami wróciłam do mojego dzieciństwa. Każda chwila, którą spędziłam do tej pory w zamku, była dla mnie cudownym wspomnieniem. Od każdego członka sfory biło ciepło. Wszyscy pomagali sobie nawzajem. 
Powoli zwlekłam się z łóżka i leniwie snułam się w kierunku toalety. Postanowiłam wziąć prysznic, umyć się i przygotować do wyjścia z komnaty. Chciałam dobrze wyglądać i pięknie pachnieć, aby po wyjściu nie odstraszać potencjalnych przyjaciół, a może nawet adoratorów. Weszłam pod strumień gorącej wody, która momentalnie ogrzała moje zmysły. Umyłam się, wyszykowałam i pachnąca czekoladą wyszłam z pokoju. W tym samym momencie wpadając na jakiegoś psa.

Ktoś coś?

[Gdyby ktoś czegoś ode mnie potrzebował, proszę pisać do mnie na maila: rpg.safcia@gmail.com, ponieważ nie mogę teraz korzystać z howrse]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz