niedziela, 1 lipca 2018

Od Vlada CD Luna

Ta rozmowa zdecydowanie była dziwna. Tym bardziej, że miałem wrażenie, że Luna wymyślała tematy na poczekaniu.
- Ja muszę iść.- Powiedziałem po czym ruszyłem w stronę swojej komnaty. Po drodze wstąpiłem jeszcze do jadalni gdzie zebrała się już cała masa mieszkańców zamku w oczekiwaniu na kolację. Przy głównym stole siedziała już większa część mojej rodziny, nie było jedynie Morgany i Malaganta jednak oni już od dłuższego czasu jedli posiłki w swojej pracowni, z której wychodzili jedynie po zioła i wodę ze Źródła. Po chwili namysłu ruszyłem do stołu i zająłem miejsce pomiędzy Mihneą a pustym krzesłem. Dawniej zasiadała na nim Elisabetha ale po jej śmierci pozostało puste. Szybko zjadłem kolację składającą się z chleba i jakiegoś mięsa. Po kolacji poszedłem do swojej komnaty gdzie szybko wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka żeby poczytać. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podszedłem do nich a kiedy je otworzyłem zobaczyłem Lunę.
-Potrzebujesz czegoś?- Zapytałem spoglądając na nią.
<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz