Las już w pełni żył własnym życiem. Nie było nic lepszego od ganiania po nim gdzie tylko się dało. Opanowałam się jednak ze względu na powagę wynikającą z mojej rangi i wieku. Jak zwykle spacerowałam po lesie. Chyba każdy już wiedział, gdzie w razie potrzeby należy mnie szukać. Po krótkim czasie zauważyłam jednak, że pogoda zaczyna się pogarszać. Zerwał się silny wiatr, a na horyzoncie pojawiły się niezbyt przyjaźnie wyglądające chmury. Skierowałam się więc w stronę zamku. Gdy byłam już bardzo blisko, wyczułam w powietrzu podejrzaną woń. Ponadto do mych uszu dotarły groźnie brzmiące dźwięki. Po chwili zastanowienia zdecydowałam się wdrapać na jakieś drzewo. Na szczęście szybko znalazłam takie o dużej liczbie wystających po bokach gałęzi. Wspięłam się kilka metrów. W końcu jednak, kiedy postawiłam stopę na następnym kiju, usłyszałam jak łamie się z trzaskiem. Uznałam więc, że lepiej nie kusić losu i pozostać na obecnej wysokości, zwłaszcza, że hałas, który przykuł moją uwagę, zaczął dobiegać z coraz bliższej odległości. Spojrzałam więc w dół, wypatrując źródła dźwięku. Po chwili zamarłam, widząc jak tuż pod drzewem, na którym stałam, przebiegło szybko zwierzę, a raczej bestia. Rozpoznałam ją w mgnieniu oka. Był to kodrag. Zdziwiło mnie, że jakimś cudem nie zauważył mojej osoby, ale ucieszyłam się z tego. Zwierzę na szczęście szybko zniknęło ponownie w gęstwinie. Przez kilka chwil stałam przerażona w miejscu. Obecność tutaj tego dzika była zagrożeniem dla członków sfory, zwłaszcza kiedy wszyscy skupiali się na wojnie. Nie miałam jednak środków do tego, aby samemu zająć się tą bestią. Z tego powodu po chwili namysłu zeszłam z drzewa. Postanowiłam czym prędzej udać się do zamku i poszukać tam wsparcia. Całą drogę powrotną pokonałam biegiem, starając się jednak nasłuchiwać, czy nie ma nigdzie kodrega. O dziwo, kiedy wpadłam na dziedziniec zamku, nikogo tam nie było. W popłochu nawet nie zauważyłam, w którą dalej pobiegłam stronę. Nagle zauważyłam przed sobą jakąś postać. Rozpoznałam w niej naszego alfe, Vlada.
-Jak dobrze, że cię widzę!-zawołałam uspokojona.
-Cóż się takiego stało? Czyżbyś natknęła się na naszego wroga?-spytał zdziwiony i zaniepokojony alfa.
-Nie do końca. W każdym razie, w lesie, blisko zamku, natknęłam się na kodraga. Trzeba coś zrobić i się go pozbyć. Zajęłabym się tym sama, ale wolałam nie ryzykować. Raczej nie miałabym zbyt dużych szans bez wsparcia i broni-powiedziałam.
<Vlad?>
375 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz