Rin wróciła do mnie po zaledwie kilkuminutowej rozmowie z Luną.
- I co kochanie?- Zapytałem uśmiechając się do niej szeroko.
- Powiedziałam wszystko co chciałam.- Powiedziała również uśmiechając się. Spacerowaliśmy sobie razem jeszcze przez jakiś czas. Dopiero po południu trzeba było iść do pracy. Ruszyliśmy do ataku około czternastej. Podczas natarcia rozglądałem się uważnie za charakterystycznymi strojami dowódców. W końcu wypatrzyłem jednego z nich i podjechałem do niego na moim koniu. Po kilku minutach walki udało mi się wytrącić mu miecz z dłoni i uderzyć go płazem miecza w skroń. Nieprzytomny padł na szyję swojego wierzchowca, którego chwyciłem za wodze i zaprowadziłem do obozu.
- Cześć skarbie. Tęskniłaś?- Zapytałem po skończonych walkach gdy przyszedłem do namiotu narzeczonej.
<Rin?>
117 słów
78. Ülker wzięty do niewoli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz