Od śmierci Elisabethy moje funkcjonowanie było dość mocno odchylone od normy. Właściwie nic nie jadłem, racząc się jedynie magicznymi eliksirami Merlina. Nawet spać nie mogłem normalnie. Nagle drzwi otworzyły się i wszedł przez nie Dracula.
- Wreszcie zastałem Cię samego.- Powiedział siadając na krześle naprzeciwko mnie.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać, pomóc Ci. Sam straciłem żonę, tyle że moja Elisabetha zabiła się sama, na moich oczach. Skoczyła z wieży Poenari do rzeki, do Argeșu. Nie miałem nawet czego pochować bo jej ciało zabrała rzeka...- Wampir zająknął się i spojrzał na mnie.
- Musisz pamiętać Vlad, że Elisabetha tak naprawdę wciąż tu jest. Jest w sercu twoim, jest w sercach waszych dzieci, waszych poddanych. Musisz być silny dla niej. Nie będę mówił Ci, że ból kiedyś minie, bo wcale tak nie będzie... Nigdy... Twoje serce będzie krwawić aż do twojej śmierci. Staraj się jednak żyć tak, by twoja żona mogła pochwalić się tam na górze swoim mężem. By potomni mogli nazywać was najlepszymi władcami jakich miała ta ziemia.- Dracula uśmiechnął się smutno po czym spojrzał na drzwi.
- Ktoś chce z tobą porozmawiać.- Stwierdził po czym podszedł do okna i przemienił się w sowę i odleciał. W tym samym momencie w drzwiach pojawiła się Shibu.
- Mogę Ci w czymś pomóc córko?- Zapytałem ledwie powstrzymując łzy, które znowu zaczęły cisnąć mi się do oczu.
<Shibu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz