środa, 2 maja 2018

Od Luny

Szłam za śladem. Nagle ślad się urwał. Powstałam chwilę w miejscu. Mój koń zaczął się denerwować, jakby coś czuł. Ja również się zaniepokoiłam. Wtedy krzaki obok nas zatrzęsły się. Byłam gotowa do ataku. Zza tych krzaków wysunęła się głowa kogoś.
- Nie ruszaj się! - siadłam z konia i podeszłam do
Miałam nóż tuż obok jego oczu. A on lub ona podłożyła miecz pod mój nos. Wtedy kopnęłam tę osobę. Wtedy z rąk wroga wyleciała broń. Ofiara leżała zza krzewami. Miał sierść koloru czarnego. Jego oczy były brązowe. Za bardzo nie wiedziałam co z tym zrobić. Zajrzałam do plecaka którego wzięłam z sobą. Były tam liny, które przydały mi się. Uwiązałam nimi łapy tego kogoś. Położyłam go na konia i pojechałam na pole bitwy. W czasie podróży dowiedziałam się od jego że jest psem i ma na imię Berke. Miał na sobie rany. Nie mogłam się powstrzymać, pomogłam mu. Wyjęłam z plecaka zioła i bandaże. Owinęłam jego rany. Kiedy dotarliśmy do obozowiska powiedziałam dla Vlada kogo znalazłam.
- Chcesz go wziąć do niewoli? - zapytał się Vlad.
- Raczej tak. - byłam niepewna swojej decyzji.
- Jeszcze jedno, mogę wrócić do zamku? - zapytałam się.
- Tak, ale później masz wrócić. - po czym Vlad wrócił do innych spraw. A ja wsiadłam na konia i ruszyłam do zamku. Kiedy byłam na miejscu, zaprowadziłam konia do boksu. Weszłam na zamkowy korytarz. Zabardzo nikogo tam nie było. Jednak zauważyłam jakiegoś nieznanego mi psa. Podeszłam do i się zapytałam:
- Kim jesteś?
- Mam na imię Way. A ty? - był trochę nieśmiały.
- Mów na mnie Luna. Mieszkasz tu? - chciałam dokładnie to sprawdzić.
- Tak. A co? - na początku troszeczkę mnie się bał. Teraz jest bardziej odważny.
- Pytam się. - uśmiechnęłam się.
- Jestem tu nowy. A ty jak długo tu jesteś? - również się uśmiechnął.
- Około dwa lata. - Way wyglądał na bardzo towarzyskiego.
<Way?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz