(Ok, uznajmy, że Reiko już nie żyje, że akcja tego wątku dzieje się trzy dni później, bla, bla, bla, po prostu zacznijmy)
Siedziałam przy stole i trzymałam w ręce ten kubek z herbatą, mimo tego, że od dawna mnie wprost parzył. Wodziłam wzrokiem po poczynaniach Neda i bezdźwięcznie obserwowałam to jak krząta się przy naczyniach. Miła odmiana, że w końcu ktoś bezinteresownie robi coś dla ciebie, z czystej przyjemności bądź poczucia obowiązku i nie musisz za to płacić czymkolwiek.
- Beouf stroganow podano. Smacznego - usłyszałam głos Neda podczas, gdy on stawiaj przede mną talerz i usiadł po przeciwległej stronie stołu. Chwyciłam sztućce i zaczęłam próbować posiłku.
- Bardzo dobre, dziękuję, skarbie - powiedziałam, gdy już praktycznie cała potrawa została przeze mnie pochłonięta. Przez chwilę na mojej twarzy zagościł szczery i promienny uśmiech, tyle radości sprawiała mi myśl, że ktoś mi na tym świecie pozostał. Ale oczywiście, Ned nie byłby Nedem, gdyby nie odkrył tego, że jednak mój nostalgiczny nastrój nie pojawił się bez powodu.
- Coś się dzieje - bardziej stwierdził niż zapytał. Nie powiedziałam mu. Nie powiedziałam nikomu. To jest nasza mała tajemnica. Moja i Reiko. Pokręciłam głową. Zresztą... kogo ja chcę oszukać? - Przecież widzę - dodał kiedy zobaczył, że jeszcze próbuję się opierać. Westchnęłam. Teraz to już chyba nie mam wyjścia, co?
- Po prostu... podobno trzy dni temu wojska Imperium Osmańskiego napadły na namiot szpitalny, to zapewne wiesz. Wiesz chyba również, że był tylko jeden trup, jeden zabity, jedna ofiara. Ale być może nie wiesz, że tą ofiarą była moja siostra. Reiko Kagamine, ona jedna została pozbawiona życia. Akurat ona jedna! Nie opowiadałam ci jeszcze... ona była siostrą, o której istnieniu dowiedziałam się niedawno... Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ani nie wiem w jakich okolicznościach zostałyśmy rozdzielone, ale ona miała mi to wytłumaczyć. Miała mi to wytłumaczyć wraz z końcem wojny. Przez ten cały czas, kiedy byłam na zamku, jeszcze przed wojną miałam ją pod samym nosem i nie zauważyłam tego, jak ona próbowała nawiązać ze mną kontakt. Czuję się... czuję się winna. Obwiniam się za to, że wcześniej nie znajdowałam nawet minuty, by poświęcić ją Reiko. Myślę, że to co ją spotkało to moja kara. Nie powiedziałam ci wcześniej, bo chyba sama przed sobą nie chciałam przyznać, że odeszła. Odeszła i już nie wróci, przepraszam - powiedziałam cicho, jakby nie chcąc, żeby ktokolwiek inny usłyszał tę opowiastkę. Patrzyłam w dół, wpatrywałam się w mój pusty talerz.
<Ned? No cóż, jedyny pomysł jaki miałam>
381 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz