czwartek, 3 maja 2018

Od Syriusza

Chodziłem po polu bitwy zupełnie bez celu. Mój oddział dotarł tutaj wczoraj po ośmiu dniach marszu. Obecnie czekaliśmy jeszcze na trzy oddziały: Coryntha, Egle i Wilka, którzy mieli do pokonania najdłuższą drogę i dodatkowe zadanie w postaci wprowadzenia wroga na bagna i w siedliska kilku gatunków drapieżników. Nagle dostrzegłem jakąś znajomą postać. Widziałem ją tylko z daleka i przez chwilę jednak wyglądała ona zupełnie jak moja była dziewczyna Edith, która zniknęła kilka dni przed tym jak miałem się jej oświadczyć. Od tego czasu bardzo za nią tęskniłem i szukałem jej przez bardzo długi czas. Drugi raz zobaczyłem ją kilka godzin później kiedy sprawdzałem stan zdrowia moich podwładnych w namiocie medycznym.
- Edith?- Zapytałem zdziwiony jej widokiem.
- Syriusz? Jak miło Cię widzieć.- Powiedziała podchodząc do mnie i przytulając się do mnie.
- Tęskniłem za tobą.- Powiedziałem również ją obejmując.
- Przyjdź do mnie wieczorem.- Poprosiłem na co wadera z chęcią się zgodziła. Wieczorem czekałem na nią z niecierpliwością aż do chwili gdy pojawiła się w wejściu do namiotu. Wtedy od razu padliśmy sobie w ramiona i zaczęliśmy się całować.
- Edith... Wtedy gdy byliśmy razem chciałem Ci coś powiedzieć ale nie zdążyłem. Wciąż chcę to powiedzieć. Kocham Cię Edith i chcę żebyś została moją żoną. Choćby zaraz, choćby teraz.
Edith?
209 słów

Akceptacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz