Po zakończeniu przemówienia król wrócił do swoich obowiązków, a ja poszłam do mojej komnaty. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Byłam bardzo podobna do mojej matki. Zaczęłam o niej myśleć, bez płaczu. Już dawno pogodziłam się z tym że ona nie żyje, jednak nadal odczuwałam żałobę. Wyciągnęłam z szafki miecz. Popatrzyłam na niego i przejechałam po nim dłonią. Ten miecz zawsze kiedy byłam w złym humorze, mówił mi żeby się nie poddawać. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Odłożyłam broń na miejsce. Chciałam ponownie spotkać się z królem. Zajrzałam na korytarz, nikogo tam nie było. Powoli poszłam do biura króla. Kiedy zapukałam do drzwi usłyszałam:
- Proszę! - i weszłam. Zastałam tam króla.
- Dzień dobry Panie, przepraszam jeżeli przeszkadzam, chciałabym też przeprosić za tamto poprzednie nasze spotkanie. - powiedziałam patrząc na króla.
Vlad?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz