niedziela, 13 maja 2018

Od Yinave C.D Shili

-Yinave Armentu, miło mi Cię poznać. Niebezpiecznie się tak szlajać po ciemku, zwłaszcza kilka dni po wojnie.- dziewczyna wstała z ziemi.
Nieco poszerzyłem uśmiech, odchodząc w długą, co nie do końca mi się udało, można tak rzec.
-Poczekaj! Mogę się o coś zapytać?- Shili podbiegła do mnie.
Nadstawiłem ucha, oczekując pytania dotyczącego odnalezienia jakiegoś miejsca, lub od kiedy jestem w sforze, ale nie, ona zapytała o coś, czego bym się zdecydowanie nie spodziewał na początku.
-Co ci się stało z łapą?- wilczyca wskazała miejsce, w którym brakowało dwóch palców.
-Długa historia, siekiera i te sprawy. - zaśmiałem się nerwowo, pocierając kark.
*skip time*
Podczas gdy ranek zapowiadał naprawdę piękny i słoneczny dzień, w mojej głowie po nieprzespanej nocce krajał się kolejny plan na przeżycie tego zapewne nudnego dnia. Komnata, którą miałem zaszczyt zajmować wiała nieco chłodem, a więc do kilku wazonów wstawiłem przepiękne cięte kwiaty, między innymi zgraję kolorowych tulipanów, czy dwie dekady uroczych goździków. Gdy wreszcie zebrałem się w sobie by wyjść z pokoju, na korytarzu zastał mnie taki zgiełk, że aż odechciało mi się jeść i udałoby mi się niezauważalnie wrócić do pokoju, ale nie, wybacz Bayan, sorry, nie uda ci się, ja cie widzę.
-Yinave!- w kierunku moich drzwi pędziła Shila, czyż to nie cudowne stworzenie?
Przez dobrą chwilę zastanawiałem się czy to widmo czy może jakiś wredny żart, jednakże gdy pędząca z prędkością światła istota zatrzymała sie centralnie przed moim nosem, straciłem wszelkie nadzieje, że jest to wyłącznie sen. Z trudem wypuściłem powietrze, spuściłem łeb i wysiliłem się na uśmiech, spowity jednak czarną goryczą płynącą z oczu.
-Chciałbyś się może wybrać na spacer?- Shila wydała na koniec pytania dziwny i nieznany dotąd przez moje uszy dźwięk, przypominający warczenie złego królika.
-Nie...znaczy tak, jasne.- odparłem, przeklinając w myślach własne niezdecydowanie.
Jakieś 15 minut później byliśmy już za murami zamku i prowadziliśmy żywą dyskusję o naszym życiu przed dołączeniem do Wallachi, zakończoną salwą śmiechu. Shila zaczęła do mnie coś mówić, lecz wyłączyłem się w takim stopniu, że nie słuchałem dziewczyny, z której ust wylewał sie potok słów.
-...no i wiesz, a Ty wolisz czarne czy białe rękawice?-  Z jej pyska padło proste pytanie, lecz ja potrafię wszystko spaprać.
-Tak!- odpowiedziałem raźnie, próbując przypomnieć sobie wariant o który pytała i czy wymagał odpowiedzi wykraczającej poza 'tak' lub 'nie', niestety to było to drugie...

<Shila?>

384 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz