Przytłoczona swoimi emocjami zaczynałam powoli tracić wyczucie czasu. Chodziłam w kółko po komnacie, nie za bardzo wiedząc co mam ze sobą zrobić. Obecnie nie miałam nic do roboty, nie opuszczałam komnaty, bo nie miałam na to najmniejszej ochoty. Gdy w końcu mój wzrok padł na czarno-biały zegar ścienny oprzytomniałam. W tym zamyśleniu kompletnie zapomniałam o tym, że przecież jeszcze dzisiaj trzeba zjeść obiad. Szybko zbiegłam do jadalni i nałożyłam sobie na talerz kompletnie losowych produktów, które jednak były sprawdzone i wiedziałam, że mi smakują. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu wolnego miejsca, lecz prawie wszystko było już zajęte. No cóż, po prostu poszłam przed siebie i chwilę później zobaczyłam całkowicie wolny stolik, jedynie z jednym psem siedzącym przy nim. Usiadłam naprzeciwko niego. Moment później pies przywitał się, a przynajmniej tak mi się zdawało.
- My się chyba jeszcze nie znamy - odezwałam się, gdy przegryzłam pierwsze kęsy obiadu - Rin Kagamine - przedstawiłam się pierwsza, dosłownie w przerwie między gryzami. Popatrzyłam na psa i dałam mu tyle czasu ile potrzebował, by połknąć to, co akurat miał w gardle.
- Chuck - odpowiedział krótko, zwięźle i na temat. Kiwnęłam głową i w kilka minut później zaczęłam kończyć swój posiłek. Owy Chuck również, nawet trochę przede mną. Po drodze do wyjścia z jadalni rozmawialiśmy chwilę, a gdy już stanęłam za progiem chwilę podumałam i doszłam do wniosku, że na razie nie mam ochoty wracać do komnaty.
- Nie mam nic do roboty, więc może... nie wiem, może się gdzieś przejdziemy? Mogę ci pokazać niektóre ciekawe miejsca, których być może jeszcze nie widziałeś - powiedziałam odwracając się do Chucka.
<Chuck?>
264 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz