- Kilka minut.- Stwierdziłem po czym podszedłem do niej i zarzuciłem sobie nieprzytomnego dowódcę na plecy.
- To gdzie go zanieść?- Zapytałem po czym skierowałem się w stronę wskazaną przez waderę. Zaniosłem zdobycz Rin do namiotu dla jeńców po czym wróciłem do namiotu samicy.
- Eddard...- Zaczęła jednak nie była w stanie dokończyć.
- Rin spokojnie. Myślę, że to dobrze, że umiesz o siebie zadbać. Dobrze, że potrafisz sama się obronić przed zagrożeniem.- Powiedziałem uśmiechając się do niej.
- I mów mi Ned.- Dodałem wciąż szczerząc się jak głupi do sera. Rin kiwnęła głową i uśmiechnęła się a ja aż musiałem się przytrzymać słupka żeby nie upaść z zachwytu. Ona była po prostu chodzącym ideałem, wcieleniem piękna.
- Dobrze Ned.- Zgodziła się po czym kolejny raz uśmiechnęła się.
- Może wejdziesz? Zjedlibyśmy razem kolację i może pogadali?- Zaproponowała Rin na co ja chętnie przystałem. Postanowiłem pomóc Rin w przygotowaniu posiłku więc rozpaliłem ogień i przygotowałem mięso. Zjedliśmy kolację rozmawiając na różne tematy.
- Rin ja muszę Ci coś wyznać.- Powiedziałem w końcu.
- Tak? Słucham Ned.- Powiedziała Rin.
- Bo widzisz Rin ja się w tobie zakochałem. Od kiedy Cię zobaczyłem moje serce bije tylko dla Ciebie.- Powiedziałem wpatrując się w jej oczy.
<Rin?>
203 słowa
Akceptacja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz