Chodziłam w kółko po mojej komnacie. Myślałam o wygranej wojnie i o śmierci królowej. Popatrzyłam na zegarek. Akurat przyszła pora na kolację. Zajrzałam na korytarz, nikogo tam nie było. Powoli szłam w stronę jadalni. Nałożyłam sobie kompletnie losowe potrawy. Rozejrzałam się po jadalni w poszukiwaniu wolnego miejsca. Usiadła do stolika stojącego po mojej lewej stronie. Z jedzeniem się nie spieszyłam. Po krótkim czasie wstałam i zaniosłam pusty talerz do kuchni. Wyszłam z jadalni i rozejrzałam się po korytarzu. Kiedy szłam z powrotem do komnaty, zauważyłam biegnącego psa w moją stronę. Biegnąc przewrócił mnie, zaczęłam się turlać po podłodze. W końcu zatrzymał mnie jakiś pies.
- Nic się nie stało? - zapytał podając mi rękę, żeby mogłam wstać.
- Nie, wszystko w porządku. Dzień dobry, jestem Shila. - przedstawiłam się oczyszczając ciało z kurzu.
<Yinave Armentu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz