Wszedłem powoli po schodach. Cały czas skrzypiały pod moim ciężarem i obawiałem się czy się przypadkiem nie załamią. W końcu dotarłem do ich końca. Zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu kołyski. Niestety nagromadzone tam przez co najmniej sześć lat (prawdopodobnie część może mieć nawet kilka stuleci) tony kurzu i brudu skutecznie uniemożliwiały stwierdzenie co jest czym. Podniosłem pierwsze płótno i zerwałem je z przedmiotu. W powietrze wbiła się cała masa pyłu przez co zacząłem kasłać. Na szczęście udało mi się od razu znaleźć kołyskę. Niestety nie mogłem zostać tam dłużej ponieważ kurz zaczął wpychać mi się do płuc.
- Dobra wracam tam. Muszę coś znieść.- Powiedziałem i z powrotem wlazłem na górę. Po chwili wróciłem taszcząc niesamowicie ciężką kołyskę.
- Mam już to czego szukałem. Teraz tylko trzeba ją wyczyścić.- Mruknąłem spoglądając na niegdyś białą kołyskę. Teraz była raczej szara i wyglądała raczej mizernie.
- Ma już około stu lat. Wszyscy członkowie naszej rodziny się w nim wychowywali.
<Luna?>
157 słów + 50 monet i pkt. doświadczenia (Luxe, Pratique)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz