- Vlad? To ty?- Kiedy się obudziłam kręciło mi się w głowie i z trudem dostrzegłam Vlada.
- Tak, to ja.- basior powiedział spokojnym głosem.
- Wiesz, że wychowałam się w dziczy?- przypomniały mi się te wszystkie chwile spędzone z rodziną.
- Tak, wiem.- zaciekawił się trochę.
- Wiem czym mogą być spowodowane te wszystkie sytuacje.- powiedziałam ledwie dysząc.
- Psy dzikie potrzebują dużo ruchu. Inaczej mogą zachorować na śmiertelną chorobę. Ja ją mam w genach. Nic dziwnego że zabiłam tego jelenia i ciebie zaatakowałam.- bałam się. Vlad mógł mnie uśpić bo raczej nie chciał chorego i agresywnego psa w sforze.
- Czyli jesteś na rażona na śmierć.- Vlad nad czymś się zastanawiał.
- Nie do końca. Jeśli nic się z tym nie zrobi można umrzeć.- niestety ja nie wiedziałam jak się leczyć, lecz znałam kogoś kto wie.
<Vlad?>
138 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz