- Smacznego.- Mruknąłem i wróciłem do swojego gabinetu by zająć się z powrotem haftowaniem. Szło mi całkiem dobrze i po kilku dniach trzy kocyki były gotowe. Kiedy pokazałem je Elisabethcie bardzo jej się spodobały. Minął jakiś czas a życie w mojej sforze płynęło spokojnie, żeby nie powiedzieć wręcz leniwie. Do porodu Elisabethy zostały dwa dni więc starałem poświęcać się jej jak najwięcej czasu jednak i tak nie było to zbyt dużo. Niestety ale dyplomacja zabiera strasznie dużo czasu. Próby zażegnania ryzyka wojny z Imperium Osmańskim jak na razie nie przynosiły żadnych skutków: ani negatywnych ani pozytywnych. Mehmed po prostu pozostawał głuchy. Któregoś dnia siedziałem sobie w gabinecie jak zawsze wypełniając papiery kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.- Powiedziałem spoglądając na wejście do biura.
<Luna?>
126 słów + 50 monet i pkt. doświadczenia (Luxe, Pratique)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz