piątek, 6 kwietnia 2018

Od Vlada CD Luna

Kołyska wyszła świetnie, odzyskała swój biało złoty kolor i byłem zadowolony mimo że wyglądaliśmy okropnie. Szybko poszliśmy umyć łapy ale farba nie chciała zejść więc trzeba było wykorzystać jeden ze specyfików Merlina po którym futro robiło się szorstkie i niesamowicie śmierdziało. Ale wiadomo przecież dla swoich dzieci robi się wszystko. Podziękowałem Lunie i z pomocą Galesa, który gdzieś się napatoczył zaniosłem ją do naszej komnaty. Później ruszyłem do warsztatu szwaczek. Miałem zamiar zamówić trzy kocyki dla naszych szczeniąt jednak okazało się że nikt nie ma czasu więc sam zająłem się haftowaniem tkanin. Nagle ktoś wszedł do środka.
- Vlad? Co ty robisz?- Zapytała usiłując się nie śmiać Luna.
- Haftuję. Nie widać?- Zapytałem pokazując jej gotowy już fragment kocyka, na którym złotymi literami było naszyte imię mojej córki Elhemina i pół róży.
<Luna?>

133 słowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz