- Tak. - odwróciłam się do Sokoła.
- Jak u ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Wszystko w porządku. A u ciebie? - basior najwyraźniej był zadowolony.
- U mnie też spoczko. Mam pytanie. - popatrzyłam na Sokoła z nadzieją.
- Słucham? Tylko sprężaj się, bo nie mam za bardzo czasu. - nagle zaczął mówić pospierznie.
- Czy, mógłbyś spotykać się ze mną przynajmniej raz w tygodniu? Jeżeli oczywiście masz czas. - widziałam że samiec zaczął przygotowywać się do biegu.
- Nie wiem. Może raz w tygodniu na krótką chwilkę. Część! - i pobiegł spowrotem do swojego biura.
- Część! - raczej już mnie nie słyszał.
Następnego dnia, którym była sobota, ponownie spotkałam Sokoła. Wyglądał jakby wcale się nie spieszył. Więc zagadałam do niego.
- Hej Sokół! - uśmiechnęłam się do basiora.
- Hej! - był bardzo szczęśliwy, widać to było po jego twarzy.
<Sokół?>
143 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz