niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Peachy Woman Ślub

- Z kolei Peachy Woman i Coryntha prosimy o opcję numer jeden. Po wykonaniu zadania otrzymacie swoje porcje alkoholu - powiedział Wilk.
- Peachy, co ty narobiłaś? - westchnął Korek.
- To co lubisz - wzruszyłam ramionami.
- Musiałaś? - spytał.
- Tak - zgodziłam się. - Z chęcią - powiedziałam już do Wilka uśmiechając się radośnie. - Tylko krzesło, poprosimy krzesło! - powiedziałam tak, aby wszyscy mnie usłyszeli. - Poprosimy o zgaszenie najbliższych świateł i o zrobienie nam miejsca na środku sali! - po raz kolejny użyłam głosu.
- Co mam robić? - szepnął desperacko Corynth.
- Improwizować. Wszystko wyjdzie w praniu - powiedziałam obojętnie. - Prosimy orkiestrę o zagranie jakiejś wpadającej w ucho melodii. - Gdy wszystko było gotowe, krzesło stało na środku sali, światło było przygaszone, mieliśmy dużo miejsca, a orkiestra zaczynała grać jakąś wpadającą w ucho melodię, wzięłam Korka za rękę. To co teraz robiliśmy trudno opisać za pomocą słów tak, by dobrze odwzorować zaistniałą sytuację z dodatkiem emocji, które nam towarzyszyły, ale dobrze, spróbuję. Przypominało to wszystko trochę rozbierany taniec godowy fok. Najpierw Corynth zajął miejsce na krześle. Ja zaczęłam go okrążać delikatnie wodząc dłonią po jego ciele. W pewnym momencie zatrzymałam się za oparciem krzesła i powoli i subtelnie zaczęłam rozpinanać guziki jego koszuli. Wtedy Corynth wstał, a ja trzymając w rękach jego koszulę, odrzuciłam ją w tłum. Po chwili zaczęłam się miziać z Korkiem, który stanął za mną i zaczął odpinanać guziki eleganckiej, leżącej na mnie bluzki, która po chwili zniknęła gdzieś na sali. Kolejnym krokiem było zdjęcie spódnicy. Zmysłowym ruchem odpięłam suwak, a następnie zepchnełam część stroju w dół. Gdy miałam już ją tylko na jednej nodze lekkim kopnięciem odrzuciłam ją gdzieś w kąt wraz z jedną ze szpilek. Tak samo skończyła druga. Teraz przyszła kolej na Coryntha, który oparł się o oparcie krzesła na środku sali. Powoli rozpięłam mu pasek i rozporek, po czym ściągnęłam mu spodnie na same kostki oraz przytrztmałam buty. Corynth powoli i zmysłowo przeniósł obie nogi przed krzesło i zajął na nim miejsce. Ja do niego dołączyłam, tyle że usiadłam na jego kolanach tak, że nasze czoła się stykały.
- Bardzo bym chciała, żebyśmy teraz byli u ciebie. Bielizna nie byłaby nam potrzebna - szepnęłam mu na ucho. No i tak skończył się cały striptiz.
<Wilk?>
378 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz